Umieram przez tych Dziedziców, ale w końcu napisałam kolejny rozdział.
Po pierwsze, przyznam się
bez bicia, że kompletnie zapomniałam o tej serii. Po drugie, gdy już chciałam
zabrać się za pisanie, to w ogóle nie wiedziałam na czym skończyłam i musiałam
czytać wszystko od początku. Poza tym co
ja tam wymyślałam. „Bar Tutti Frutti” xD
Zapraszam do czytania.
Zapraszam do czytania.
Już od momentu przybycia do Stanów, Kai był niesamowicie
zirytowany. Nie mógł w żaden sposób skontaktować się z Chanyeolem, a przecież
nie tak powinno być. Zupełnie inaczej wyobrażał sobie całą tą podróż. Na
dodatek co chwilę dostawał telefony od swojej zniecierpliwionej i żądnej
informacji matki. Jego komórka leżała na stoliku obok, więc sięgnął po nią, gdy
tylko usłyszał swój dzwonek. Przez chwilę miał cichą nadzieję, że może dzwonił
jego narzeczony, jednak dość szybko się rozczarował.
- Tak, mamo? – Wypowiedział te słowa beznamiętnym głosem.
Nie miał ochoty w tamtej chwili znów rozmawiać ze swoją nieznośną rodzicielką.
- Powiedziałeś już Chanyeolowi? – Pani Kim bez zbędnego
przywitania przeszła do sedna sprawy. Zawsze stawiała sprawy jasno, więc gdy
chciała się czegoś dowiedzieć, to pytała bez ogródek.
- Niby o czym? – Kai nie wiedział, czego ma się spodziewać .
Jego matka zawsze wpadała na dziwne pomysły, więc nie miał pojęcia o co mogło
chodzić tym razem. Poza tym nie mógł powiedzieć jej, że od momentu przyjazdu
nie widział się ani razu z Parkiem, bo to uwłaczałoby jego godności.
- Oczywiście, że o moim zamążpójściu. Chan i Sehun są
najlepszymi przyjaciółmi, więc powinien wiedzieć, że po moim ślubie będą
przybranymi braćmi.
- Nie obchodzi mnie, czy bierzesz ślub z ojcem Sehuna, czy
kimkolwiek innym… Poza tym oni już nie są przyjaciółmi. Zadzwonię potem. – Po
chwili się rozłączył i odłożył telefon. Tamta rozmowa tylko bardziej go dobiła.
***
Chanyeol i Baekhyun wstąpili do pobliskiej kawiarni,
wracając z baru, w którym jeszcze niedawno pracował Chen. Usiedli przy jednym z
oddalonych stolików i złożyli swoje zamówienia. Nie musieli długo czekać,
ponieważ już po chwili na ich stoliku znalazły się dwie filiżanki kawy, które
zostały przyniesione przez naprawdę miłą kelnerkę.
Baekhyun od razu podniósł swoją filiżankę i upił z niej łyk.
– Jest naprawdę dobra.
- Nie zachwycaj się tak. – Wyższy chłopak od razu go
skarcił, gdy zauważył, że Bae za mocno ekscytuje się zwykłymi pierdołami.
- Musiałem spróbować czegoś dobrego w Ameryce, bo inaczej
wyjechałbym pełen nieprzyjemnych wspomnień.
- Masz tylko nieprzyjemne wspomnienia? – To pytanie
wypowiedział zaciekawionym głosem. Nie sądził, że chłopak może pamiętać tylko
złe chwile ze swojego pobytu w Ameryce.
- Gdy tak o tym myślę… to chyba tak. – Nie musiał długo o
tym rozmyślać, ponieważ odkąd przyjechał miał wrażenie, że wiszą nad nim czarne
chmury. Cały czas miał pod górkę i czasami nawet zaczynał myśleć, że ciąży nad
nim jakieś okrutne fatum, którego nie mógł uniknąć.
Kolejne kilka chwil siedzieli w ciszy, delektując się swoimi
ciepłymi napojami. Uwagę Baekhyuna przykuła grupka przyjaciół, która widocznie
dobrze bawiła się robiąc sobie zdjęcia i używając swoich telefonów.
- Dlaczego wcześniej o tym nie pomyślałem? – Byun powiedział
bardziej do siebie, niż do swojego towarzysza.
Chanyeol spojrzał na grupę osób, którzy przykuli uwagę
drugiego chłopaka. – Znasz ich?
- Nie, ale… Możesz pożyczyć mi swój telefon? – Od razu
wyciągnął dłoń w stronę Chana czekając, aż ten da mu swoją komórkę. – Wiem, jak
wrócić do domu.
- Chodzi ci o dom w Korei? – Chłopak zapytał lekko
zdezorientowany, ponieważ nie miał pojęcia, na jaki pomysł wpadł Baekhyun.
Chłopak od razu przytaknął i podziękował, gdy Chanyeol dał
mu swój telefon. Sprawnie zalogował się na jeden z portali społecznościowych,
na których miał konto. Wysłał wiadomość do swojego najbliższego przyjaciela,
Taehyunga, mając nadzieję, że ten będzie w stanie mu jakoś pomóc. Żałował, że
nie pomyślał o tym wcześniej, bo być może gdyby to zrobił, to już siedziałby w
samolocie do Korei.
- Będziesz mógł mi potem pokazać, gdy przyjdzie wiadomość? –
Byun spojrzał na wyższego chłopaka, zwracając mu jego telefon.
- Kto to? Twój chłopak? – Chanyeol zaczął od razu wypytywać
o szczegóły, gdy tylko z powrotem dostał swoją własność i zauważył, że
towarzysz wysłał wiadomość do jakiejś nieznanej mu osoby.
- Po prostu bliski przyjaciel, nie interesuj się.
- Nie możesz do niego zadzwonić? Nie wiadomo, kiedy odczyta
tą wiadomość. –Chłopak zaproponował już po kilku chwilach, ponieważ takie
wyjście było o wiele bardziej logiczne.
- Właśnie w tym jest problem, bo dosyć często zmienia numer
i nie potrafię go zapamiętać. – Baekhyun
miał nadzieję, że Tae mimo wszystko szybko da mu odpowiedź. W tamtej chwili był
jego jedyną nadzieją na to, że uda mu się wrócić do domu. – Chociaż tak właściwie
to nawet nie wiem, gdzie teraz jest. Dosyć
często podróżuje i trudno go złapać.
- Skoro nawet nie wiesz, gdzie jest, to dlaczego do niego
piszesz? Niby jak ma ci pomóc, jeśli jest teraz gdzieś na drugim końcu świata?
– Chanyeol od razu wyśmiał bezsensowny pomysł swojego towarzysza. Dlaczego
prosił o pomoc kogoś, kto był nie wiadomo gdzie i na dodatek nie miał jego
numeru? To wszystko wydawało mu się niedorzeczne i irracjonalne.
- Niezależnie od tego, gdzie teraz przebywa, Taeś zawsze
jest w moim sercu. Coś ci nie pasuje? – Baekhyun od razu odpowiedział na
pytania wyższego chłopaka. Wiedział, że mógł polegać na Taehyungu i ten na
pewno mu pomoże.
Chanyeol spojrzał na rozbawionego chłopaka i odstawił na
stolik pustą już filiżankę po kawie.
- Nieważne, źle to wszystko zrozumiałeś.
- Szanuję go jako przyjaciela i mu ufam. – Spojrzał na
telefon, który leżał tuż przy szklance, jednak nie wyglądało na to, aby
przyszła jakakolwiek nowa wiadomość.
- A co, jeśli nie odpowie? – Chanyeol podążył za jego
wzrokiem i również skupił swoją uwagę na małym urządzeniu, które po chwili
wziął do ręki.
Baekhyun odpowiedział na jego pytanie bez chwili zawahania.
- Na pewno odpowie. Jestem tego pewny.
- Chodźmy już. –Chłopak od razu zabrał swoje rzeczy i nie
czekając na towarzysza skierował się w stronę wyjścia.
***
Nie minęła godzina, a Chan i Baekhyun siedzieli już w
taksówce, która miała zawieźć ich pod sam dom. Pierwsze kilka minut drogi
pokonywali w zupełnej ciszy, jednak z każdą chwilą Byun zaczynał się coraz
bardziej niecierpliwić.
- Nic jeszcze nie przyszło?
Chanyeol wyciągnął ze swojej kieszeni telefon i pokazał mu
wyświetlacz, na którym nie było żadnego powiadomienia o nowej wiadomości. –
Spójrz sam, niczego nie ma. Jesteś pewien, że to prawdziwy przyjaciel?
- Oczywiście, spędziłem z nim prawie całe moje życie. Znamy
się, odkąd tylko pamiętam. – Odpowiedział z lekkim oburzeniem. Nie mógł
pozwolić na to, aby ktokolwiek podważał to, czy są z Tae prawdziwymi
przyjaciółmi. W końcu on sam wiedział to najlepiej.
- Chodzicie ze sobą? – To było pierwsze pytanie, które
przyszło na myśl chłopakowi. W końcu zawsze mówi się, że to tylko przyjaźń, a w
rzeczywistości jest zupełnie inaczej.
- Nie. – Baekhyun odpowiedział podniesionym głosem, ponieważ
ciągłe pytania ze strony drugiego chłopaka zaczynały go coraz bardziej
irytować.
- Spotykaliście się?
- Co to za dziwne pytanie? Tak w ogóle, to dlaczego obchodzi
cię moja przeszłość? – Nie oczekiwał żadnej odpowiedzi i postanowił szybko
zmienić temat rozmowy. – Mógłbyś sprawdzać swój telefon co jakiś czas i
powiadomić mnie, gdy Taehyung odpisze?
Chanyeol spojrzał na swojego rozmówcę, który co chwilę
prosił go o to samo. Jedynie westchnął i pozostawił jego pytanie bez
odpowiedzi. Zauważył, że taksówka dojechała na miejsce, więc otworzył drzwi i z
niej wysiadł. Poczekał chwilę, aż Baekhyun zrobi to samo i rzucił swoje klucze
od domu w jego stronę.
- Wejdź do środka.
- A co z tobą? – Chłopak złapał klucze, jednak był trochę
zdziwiony faktem, że Chanyeol nie idzie razem z nim.
- Pożyczyłem samochód koledze, teraz muszę go odebrać. Niedługo
wrócę. – Pośpiesznie zajął swoje poprzednie miejsce w taksówce i podał kierowcy
adres docelowy.
Baekhyun nie mając większego wyboru zaczął powoli iść w
stronę dużej willi i już po kilku chwilach wszedł do środka.
***
Chanyeol siedząc w taksówce wyciągnął z kieszeni swój
telefon. Czekało go jeszcze kilkanaście minut drogi, więc nie miał żadnego
ciekawszego zajęcia. Otworzył stronę portalu, z którego Baekhyun wysyłał
wiadomość i do razu dostrzegł, że chłopak się nie wylogował. Od razu wszedł na
jego profil i zaczął przeglądać wpisy.
- Byun Baekhyun… - Cicho wymamrotał jego imię pod nosem. W
końcu wiedział, jak nazywa się chłopak, z którym spędził już tyle czasu.
Wcześniej żaden z nich nie zdradzał, jak się nazywa.
Park prześledził jego wpisy. W większości z nich chłopak
skarżył się na swoje dorywcze prace i pisał o tym, że naprawdę zazdrości życia
bogatym ludziom. Poza tym często pojawiały się zdjęcia i posty na temat
Taehyunga. Naprawdę wyglądało na to, że znają się bardzo dobrze i mają ze sobą
bliskie relacje.
Chanyeol wysiadł z taksówki i zaczął kierować się w stronę
domu swojego przyjaciela. Od drzwi dzieliło go kilka kroków, jednak zatrzymał
się w pewnej chwili, ponieważ jego uwagę przykuł pewien wpis Baekhyuna, który
naprawdę go zdezorientował.
„Nie mogę pogodzić się
z tym, że moje życie jest tak ciężkie. Mam nadzieję, że Grupa Park
zbankrutuje.”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz