czwartek, 28 kwietnia 2016

Dziedzice część 6.

Umieram przez tych Dziedziców, ale w końcu napisałam kolejny rozdział. 
Po pierwsze, przyznam się bez bicia, że kompletnie zapomniałam o tej serii. Po drugie, gdy już chciałam zabrać się za pisanie, to w ogóle nie wiedziałam na czym skończyłam i musiałam czytać wszystko od początku.  Poza tym co ja tam wymyślałam. „Bar Tutti Frutti” xD 
Zapraszam do czytania. 





 Już od momentu przybycia do Stanów, Kai był niesamowicie zirytowany. Nie mógł w żaden sposób skontaktować się z Chanyeolem, a przecież nie tak powinno być. Zupełnie inaczej wyobrażał sobie całą tą podróż. Na dodatek co chwilę dostawał telefony od swojej zniecierpliwionej i żądnej informacji matki. Jego komórka leżała na stoliku obok, więc sięgnął po nią, gdy tylko usłyszał swój dzwonek. Przez chwilę miał cichą nadzieję, że może dzwonił jego narzeczony, jednak dość szybko się rozczarował.

- Tak, mamo? – Wypowiedział te słowa beznamiętnym głosem. Nie miał ochoty w tamtej chwili znów rozmawiać ze swoją nieznośną rodzicielką.
- Powiedziałeś już Chanyeolowi? – Pani Kim bez zbędnego przywitania przeszła do sedna sprawy. Zawsze stawiała sprawy jasno, więc gdy chciała się czegoś dowiedzieć, to pytała bez ogródek.
- Niby o czym? – Kai nie wiedział, czego ma się spodziewać . Jego matka zawsze wpadała na dziwne pomysły, więc nie miał pojęcia o co mogło chodzić tym razem. Poza tym nie mógł powiedzieć jej, że od momentu przyjazdu nie widział się ani razu z Parkiem, bo to uwłaczałoby jego godności.
- Oczywiście, że o moim zamążpójściu. Chan i Sehun są najlepszymi przyjaciółmi, więc powinien wiedzieć, że po moim ślubie będą przybranymi braćmi.
- Nie obchodzi mnie, czy bierzesz ślub z ojcem Sehuna, czy kimkolwiek innym… Poza tym oni już nie są przyjaciółmi. Zadzwonię potem. – Po chwili się rozłączył i odłożył telefon. Tamta rozmowa tylko bardziej go dobiła.

                                                  ***

Chanyeol i Baekhyun wstąpili do pobliskiej kawiarni, wracając z baru, w którym jeszcze niedawno pracował Chen. Usiedli przy jednym z oddalonych stolików i złożyli swoje zamówienia. Nie musieli długo czekać, ponieważ już po chwili na ich stoliku znalazły się dwie filiżanki kawy, które zostały przyniesione przez naprawdę miłą kelnerkę.

Baekhyun od razu podniósł swoją filiżankę i upił z niej łyk. – Jest naprawdę dobra.
- Nie zachwycaj się tak. – Wyższy chłopak od razu go skarcił, gdy zauważył, że Bae za mocno ekscytuje się zwykłymi pierdołami.
- Musiałem spróbować czegoś dobrego w Ameryce, bo inaczej wyjechałbym pełen nieprzyjemnych wspomnień.
- Masz tylko nieprzyjemne wspomnienia? – To pytanie wypowiedział zaciekawionym głosem. Nie sądził, że chłopak może pamiętać tylko złe chwile ze swojego pobytu w Ameryce.
- Gdy tak o tym myślę… to chyba tak. – Nie musiał długo o tym rozmyślać, ponieważ odkąd przyjechał miał wrażenie, że wiszą nad nim czarne chmury. Cały czas miał pod górkę i czasami nawet zaczynał myśleć, że ciąży nad nim jakieś okrutne fatum, którego nie mógł uniknąć.

Kolejne kilka chwil siedzieli w ciszy, delektując się swoimi ciepłymi napojami. Uwagę Baekhyuna przykuła grupka przyjaciół, która widocznie dobrze bawiła się robiąc sobie zdjęcia i używając swoich telefonów.

- Dlaczego wcześniej o tym nie pomyślałem? – Byun powiedział bardziej do siebie, niż do swojego towarzysza.
Chanyeol spojrzał na grupę osób, którzy przykuli uwagę drugiego chłopaka. – Znasz ich?
- Nie, ale… Możesz pożyczyć mi swój telefon? – Od razu wyciągnął dłoń w stronę Chana czekając, aż ten da mu swoją komórkę. – Wiem, jak wrócić do domu.
- Chodzi ci o dom w Korei? – Chłopak zapytał lekko zdezorientowany, ponieważ nie miał pojęcia, na jaki pomysł wpadł Baekhyun.

Chłopak od razu przytaknął i podziękował, gdy Chanyeol dał mu swój telefon. Sprawnie zalogował się na jeden z portali społecznościowych, na których miał konto. Wysłał wiadomość do swojego najbliższego przyjaciela, Taehyunga, mając nadzieję, że ten będzie w stanie mu jakoś pomóc. Żałował, że nie pomyślał o tym wcześniej, bo być może gdyby to zrobił, to już siedziałby w samolocie do Korei.

- Będziesz mógł mi potem pokazać, gdy przyjdzie wiadomość? – Byun spojrzał na wyższego chłopaka, zwracając mu jego telefon.
- Kto to? Twój chłopak? – Chanyeol zaczął od razu wypytywać o szczegóły, gdy tylko z powrotem dostał swoją własność i zauważył, że towarzysz wysłał wiadomość do jakiejś nieznanej mu osoby.
- Po prostu bliski przyjaciel, nie interesuj się.
- Nie możesz do niego zadzwonić? Nie wiadomo, kiedy odczyta tą wiadomość. –Chłopak zaproponował już po kilku chwilach, ponieważ takie wyjście było o wiele bardziej logiczne.
- Właśnie w tym jest problem, bo dosyć często zmienia numer i nie potrafię go zapamiętać.  – Baekhyun miał nadzieję, że Tae mimo wszystko szybko da mu odpowiedź. W tamtej chwili był jego jedyną nadzieją na to, że uda mu się wrócić do domu. – Chociaż tak właściwie to nawet nie wiem, gdzie teraz jest. Dosyć  często podróżuje i trudno go złapać.
- Skoro nawet nie wiesz, gdzie jest, to dlaczego do niego piszesz? Niby jak ma ci pomóc, jeśli jest teraz gdzieś na drugim końcu świata? – Chanyeol od razu wyśmiał bezsensowny pomysł swojego towarzysza. Dlaczego prosił o pomoc kogoś, kto był nie wiadomo gdzie i na dodatek nie miał jego numeru? To wszystko wydawało mu się niedorzeczne i irracjonalne.
- Niezależnie od tego, gdzie teraz przebywa, Taeś zawsze jest w moim sercu. Coś ci nie pasuje? – Baekhyun od razu odpowiedział na pytania wyższego chłopaka. Wiedział, że mógł polegać na Taehyungu i ten na pewno mu pomoże.
Chanyeol spojrzał na rozbawionego chłopaka i odstawił na stolik pustą już filiżankę po kawie.
- Nieważne, źle to wszystko zrozumiałeś.
- Szanuję go jako przyjaciela i mu ufam. – Spojrzał na telefon, który leżał tuż przy szklance, jednak nie wyglądało na to, aby przyszła jakakolwiek nowa wiadomość.
- A co, jeśli nie odpowie? – Chanyeol podążył za jego wzrokiem i również skupił swoją uwagę na małym urządzeniu, które po chwili wziął do ręki.
Baekhyun odpowiedział na jego pytanie bez chwili zawahania. - Na pewno odpowie. Jestem tego pewny.
- Chodźmy już. –Chłopak od razu zabrał swoje rzeczy i nie czekając na towarzysza skierował się w stronę wyjścia.

                                                 ***

Nie minęła godzina, a Chan i Baekhyun siedzieli już w taksówce, która miała zawieźć ich pod sam dom. Pierwsze kilka minut drogi pokonywali w zupełnej ciszy, jednak z każdą chwilą Byun zaczynał się coraz bardziej niecierpliwić.
- Nic jeszcze nie przyszło?
Chanyeol wyciągnął ze swojej kieszeni telefon i pokazał mu wyświetlacz, na którym nie było żadnego powiadomienia o nowej wiadomości. – Spójrz sam, niczego nie ma. Jesteś pewien, że to prawdziwy przyjaciel?
- Oczywiście, spędziłem z nim prawie całe moje życie. Znamy się, odkąd tylko pamiętam. – Odpowiedział z lekkim oburzeniem. Nie mógł pozwolić na to, aby ktokolwiek podważał to, czy są z Tae prawdziwymi przyjaciółmi. W końcu on sam wiedział to najlepiej.
- Chodzicie ze sobą? – To było pierwsze pytanie, które przyszło na myśl chłopakowi. W końcu zawsze mówi się, że to tylko przyjaźń, a w rzeczywistości jest zupełnie inaczej.
- Nie. – Baekhyun odpowiedział podniesionym głosem, ponieważ ciągłe pytania ze strony drugiego chłopaka zaczynały go coraz bardziej irytować.
- Spotykaliście się?
- Co to za dziwne pytanie? Tak w ogóle, to dlaczego obchodzi cię moja przeszłość? – Nie oczekiwał żadnej odpowiedzi i postanowił szybko zmienić temat rozmowy. – Mógłbyś sprawdzać swój telefon co jakiś czas i powiadomić mnie, gdy Taehyung odpisze?
Chanyeol spojrzał na swojego rozmówcę, który co chwilę prosił go o to samo. Jedynie westchnął i pozostawił jego pytanie bez odpowiedzi. Zauważył, że taksówka dojechała na miejsce, więc otworzył drzwi i z niej wysiadł. Poczekał chwilę, aż Baekhyun zrobi to samo i rzucił swoje klucze od domu w jego stronę.
- Wejdź do środka.
- A co z tobą? – Chłopak złapał klucze, jednak był trochę zdziwiony faktem, że Chanyeol nie idzie razem z nim.
- Pożyczyłem samochód koledze, teraz muszę go odebrać. Niedługo wrócę. – Pośpiesznie zajął swoje poprzednie miejsce w taksówce i podał kierowcy adres docelowy.

Baekhyun nie mając większego wyboru zaczął powoli iść w stronę dużej willi i już po kilku chwilach wszedł do środka.

                                                     ***

Chanyeol siedząc w taksówce wyciągnął z kieszeni swój telefon. Czekało go jeszcze kilkanaście minut drogi, więc nie miał żadnego ciekawszego zajęcia. Otworzył stronę portalu, z którego Baekhyun wysyłał wiadomość i do razu dostrzegł, że chłopak się nie wylogował. Od razu wszedł na jego profil i zaczął przeglądać wpisy.

- Byun Baekhyun… - Cicho wymamrotał jego imię pod nosem. W końcu wiedział, jak nazywa się chłopak, z którym spędził już tyle czasu. Wcześniej żaden z nich nie zdradzał, jak się nazywa.
Park prześledził jego wpisy. W większości z nich chłopak skarżył się na swoje dorywcze prace i pisał o tym, że naprawdę zazdrości życia bogatym ludziom. Poza tym często pojawiały się zdjęcia i posty na temat Taehyunga. Naprawdę wyglądało na to, że znają się bardzo dobrze i mają ze sobą bliskie relacje.  

Chanyeol wysiadł z taksówki i zaczął kierować się w stronę domu swojego przyjaciela. Od drzwi dzieliło go kilka kroków, jednak zatrzymał się w pewnej chwili, ponieważ jego uwagę przykuł pewien wpis Baekhyuna, który naprawdę go zdezorientował.

„Nie mogę pogodzić się z tym, że moje życie jest tak ciężkie. Mam nadzieję, że Grupa Park zbankrutuje.”



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz