niedziela, 8 maja 2016

T O K Y O | T R I P 3

Note: Wracam po krótkiej przerwie z trzecim rozdziałem "Tokyo Trip". Ta część jest typowo Wonhyukowa, więc proszę nie nastawiać się na inne shipy XD Mam nadzieję, że taki przebieg akcji was zaskoczy, oczywiście pozytywnie! Miłego czytania, kochani~

- Jesteś zazdrosny o niego.. - Blond-włosy chłopak podszedł do nich i wskazał głową na przybitego Hyungwona. - ..czy może raczej o mnie?
Szatyn ściągnął brwi przyglądając się mu. Zupełnie nie wiedział, co Minhyuk miał na myśli. Ciekawskie spojrzenie młodszego nakazało mu wysilić umysł, w efekcie czego, już po chwili rozszerzył szeroko oczy.
- Nie schlebiaj sobie. Jesteś nic nie wartym śmieciem. - odpowiedział szorstko.
Lee chrząknął śmiechem. Zdekoncentrowanie Wonho dało mu więcej satysfakcji, niż mógł się spodziewać. Ciemne oczy błąkały po jego bladej twarzy, a gardło nerwowo przełykało ślinę.
- Ahh, kiedyś.. Kiedyś byłem dla ciebie wart coś więcej. - chłopak przesunął palcem po policzku starszego.
Shin zerwał się z miejsca natychmiast odtrącając dłoń Hyuka. Zdecydowanie za bardzo sobie z nim pogrywał, ale nawet nie chciał przyznać, że zaczął tracić nad sobą kontrolę. Niestety, tak właśnie było. Wściekłość doprowadziła jego krew do wrzenia w ułamku sekundy chwytając w pięści materiał kurtki blondyna. Z pomiędzy zaciśniętych zębów wylatywały ciężkie oddechy i stłumione słowa:
- Żałuję, że tak się stało. Dla wszystkich byłoby lepiej, gdybyś zdechł.
Minhyuk pokiwał głową na boki cmokając parę razy językiem.
- Nie mówi się tak do przyjaciół, hyung. - pokazał wąski uśmiech.
Wonho zacisnął zęby jeszcze mocniej zacieśniając uścisk na kurtce młodszego.
- Prędzej wybaczyłbym wrogowi, niż takiemu przyjacielowi. 

*około dwa lata wcześniej*
- No chodź, chodź. - popędzał go machając rękami na wszystkie strony. - Hoseok na mnie czeka, no.
Szatyn zaśmiał się na tyle głośno, że wystraszył się własnego głosu i upadł na podłogę. Osunął się plecami po kafelkach z szerokim i wciąż donośnym chichotem. Nastrój, jaki dopisywał chłopakowi nie mógł minąć się z Minhyukiem, który zawzięcie starał się utrzymać na nogach. Po chwili blondyn już trzymał się kurczowo za brzuch mimo to zachowując pozory trzeźwego. No, może nie tak bardzo..
- Powiedziałeś.. - zaczął borykać się z własnym śmiechem. - Powiedziałeś "Hoseok".. A Hoseok.. To ja!
Minhyuk osunął się na ziemię w ataku wesołości, gdy zauważył dziwaczną minę Shina i usłyszał jego zdeformowany głos.
- Hyung, nie ty. - pofatygował się do niego na kolanach. Rozejrzał się dokoła siebie i oparł plecami o ścianę patrząc na drzwi kabin toaletowych tuż przed nosem. - Taki inny Hoseok. O wiele ładniejszy.
- Racja, racja.. Ja jestem Wonho. - szatyn wskazał palcem wskazującym na siebie spoglądając prześmiewczo na młodszego.
- Nie śmiej się! To jest jedyna udana ksywka, jaką udało mi się w życiu wymyślić!
Pomimo ironicznych gróźb Lee chłopak sam wybuchnął śmiechem padając na kolana Wonho.
- Jest śliczna, dziękuję. - potarmosił białe jak śnieg kosmyki włosów Minhyuka wystawiając do niego dzióbek z ust.
Chłopak odtrącił jego durne zaloty wymachując rękami na wszystkie strony, w efekcie czego uderzył głową o podłogę. Wonho znów parsknął śmiechem. Po kilku minutach obydwoje nie wytrzymali bólu spinających się mięśni i o drżących nogach wstali.
- Mam świetny pomysł! - rzucił Hyuk wychodząc z toalety jako pierwszy. - Ojciec wyjechał na parę dni, więc chatę mam wolną.
- Mówisz o tej willi z basenem? - wrzasnął Wonho. Tym razem jego głos nie był na tyle donośny, aby zagłuszyć dudniącą z kilkunastu głośników muzykę.
- Innej nie mam. - poklepał go po ramieniu śmiejąc się durnowato.
- Dobra, to powiedz reszcie, a ja dzwonie do Kihyuna.
- Co? - Hyuk nastawił ucha wymijając kolejne osoby na parkiecie. Basy były naprawdę głośne.
- Mówiłem, że zadzwonię po Kihyuna!
- Aaa, okey! - wystawił kciuk do góry przez chwilę chwiejąc się na nogach.
Lekko nieprzytomny dotarł do paczki kilku znajomych przy okrągłym stole, na którym walały się najróżniejsze kształty kieliszków, kolory drinków i kilka przekąsek, których prawie nikt nie tknął. Jak się bawić, to tylko z alkoholem. Tego jednak było Minhyukowi zdecydowanie za mało.

~
- H-halo? Halo? - zatkał palcem jedno ucho. Dopiero po wyjściu z klubu udało mu się odetchnąć i usłyszeć czyiś głos w słuchawce po drugiej stronie. - Kihyun, jesteś jeszcze w Seulu? Minhyuk robi imprezę w swojej willi. Nie może ciebie tam zabrakn-
- Kto mówi?
Shin odsunął komórkę od ucha na parę centymetrów. Wbił w nią zdziwiony wzrok zastanawiając się czy w tym stanie wybrał odpowiedni numer. Rzeczywiście, cyfry się zgadzały.
- Halo.. - powiedział niepewnie. - Tu Wonho..
- Ah, to ty, Wonho! - krzyknęła dziewczyna w słuchawce. Chłopak się wzdrygnął. - Kihyun właśnie bierze kąpiel. Coś przekazać?
Szatyn ponownie spojrzał na wyświetlacz. Upojenie alkoholowe nie działało na nim na tyle dobitnie, gdy był sam. Raczej był w stanie trzeźwo myśleć, więc nie rozumiał, skąd ta nieznajoma dziewczyna znała jego imię i odebrała telefon Yoo. Spojrzał na godzinę - 23:56.
- O północy brać prysznic? - szepnął pod nosem zaraz przystawiając z powrotem telefon do ucha. - Nie trzeba, dzięki. - rozłączył się.

~
- Kihyun raczej nie przyjdzie. - dosiadł się do reszty kolegów.
- Yah, zostaw! Fioletowy jest mój. - warknął Minhyuk prawie kładąc się na stole, aby odebrać kumplowi nowy kieliszek abstrakcyjnie wyglądającej wódki. Dopiero po chwili zauważył, że Wonho zwrócił się do niego. - Co? Czemu nie?
Szatyn wzruszył tylko ramionami. Zlustrował spojrzeniem cały ten syf walający się pomiędzy nim i znajomymi, ale nie zabrał się za sprzątanie. Potrząsnął głową na boki czując lekkie wirowanie. Potarł palcami skroń za chwilę przystawiając je do uszu zatykając obydwa. Powoli zaczynał mieć dość hałasu i wiecznej szamotaniny. Pierwszy raz od dawna.
- Chyba zbieram się do domu. - powiedział jakby do siebie. Zdecydowanie zbyt cicho, aby ktoś go usłyszał, czy chociaż zwrócił na niego uwagę.
Wonho poprawił opadającą na oczy grzywkę. Sprawdził szybko zawartość swoich kieszeni, aby i tym razem nie oberwać za liczne zguby. Telefon, klucze od mieszkania, portfel, klucze od samochodu. Właśnie, przypomniało mu się, że przywiózł wszystkich tu samochodem. Gdyby teraz wsiadł za kierownice możliwe, że rodzice by go zabili, o ile sam prędzej by tego nie zrobił. Z drugiej strony nogi zaczynają odmawiać posłuszeństwa. Wonho nie był durniem. Zachlanym, egoistycznym imprezowiczem tak, ale nie durniem.

***
[WONHO][22:37]: TOKYO?! Jak to do Tokyo?
Emocje wzięły nad nim górę sprawiając, że zaczął wrzeszczeć bez opamiętania. Zupełnie nie zwracał uwagi na rodziców krzątających się po mieszkaniu.
[WONHO][22:37]: Stać cię na to, Mihyuk?
[MINHYUK][22:38]: Tatulek się wszystkim zajął. Załatwione mam trzy miejsca, więc możemy wziąć jeszcze jedną osobę.
Chłopak nie zwrócił uwagi kolejny przejaw niesamodzielności przyjaciela. Zdążył przyzwyczaić się do jego kaprysów, których bezkarnie żądał od ojca, a skoro ten tak łatwo się na to zgadza z korzyścią dla Wonho, czemu miałby nie skorzystać?
[MINHYUK][22:39]: Tylko pomyśl.. Trzy dni imprez, panienki, miasto! A co najlepsze..
Shin zmróżył oczy wyczekując na kolejną wiadomość przyjaciela.
[MINHYUK][22:39]: Załatwiłem trochę towaru. Starczy na jakieś dwa dni.
Szatyn oparł ręce na karku splatając ze sobą palce. Przez chwilę wertował wiadomość Minhyuka czytając ostrożnie każde jego słowo.
[WONHO][22:41]: Minhyuk.. Jak matka mnie sprawdzi, to już po mnie.
[MINHYUK][22:42]: Tak, na pewno przyleci do Tokyo, żeby sprawdzić, co robi jej synalek. Daj spokój, chce zaszaleć, a z alkoholem to nie to samo.
[WONHO][22:43]: Ale dragi, to nie wyjście.
[MINHYUK][22:43]: Oj, przestań. Gadasz jak moja była.
Chłopak przewrócił oczami.
[WONHO][22:43]: Może miała rację.. Poza tym do Tokyo trzeba lecieć samolotem. Nie uda ci się nic przemycić przez odprawę.
[MINHYUK][22:44]: Hyung..
Wonho zastygnął na moment wpatrując się w falujące u dołu ekranu trzy kropeczki.
[MINHYUK][22:45]: Myślisz, że po co mi prywatny samolot? Nie latam nim po podwórku.
Wonho przełknął nerwowo ślinę. No faktycznie, zapomniał o nieograniczonym bogactwie rodzinki Minhyuka. Czasem może miał dość jego przechwałek, ale przyjaciół się nie wybiera. Jacy są, takich trzeba ich tolerować.
[WONHO][22:46]: No dobra..
Westchnął głęboko po cichu ekscytując się na tą wycieczkę.
[MINHYUK][22:48]: Dzwoniłem już do Kihyuna. Powiedział, że może lecieć z nami, ale bez tego dzieciaka się nie ruszy. Ugh, nie wiem o co mu chodzi.
[WONHO][22:49]: Masz na myśli Changkyuna?
[MINHYUK][22:49]: Ta..
Wonho zaśmiał się kącikiem ust już na odległość wyczuwając kipiącego ze złości Hyuka.
[MINHYUK][22:50]: Nie biorę dzieciaków na gapę, a płacić za niego też nie zamierzam.
[WONHO][22:51]: To nie ty płacisz, głupku.
Tym razem szatyn nie powstrzymał gromkiego śmiechu.
[WONHO][22:53]: Załatw czwarty bilet i lecimy. Będzie super zabawa.
[MINHYUK][22:54]: D-o-b-r-a. Przekonałeś mnie! Ale robię to tylko dla ciebie, hyung.
[WONHO][22:56]: Haha, no jasne, a co z tym "Twoim Hoseokiem", co?
[MINHYUK][22:59]: ..Znam tylko jednego Hoseoka, hyung. Właśnie z nim piszę ☺

***
- Hyung, pomachaj do kamery!
Chłopak odwrócił się w stronę przyjaciela zaczepliwie dotykającego jego ramię. Pokazał załamany uśmieszek, kiedy zauważył nieduże urządzenie spoczywające w dłoniach Minhyuka.
- Weź tą kamerę z mojej twarzy.
Blondyn chrząknął nosem kierując obiektyw z powrotem na swoją twarz.
- Drodzy państwo, mamy do czynienia z dwudziestopięcioletnim smutasem. - ściągnął usta w wąską kreskę. Wyłączył kamerę jednym kliknięciem i dalej zaczął w niej szperać szepcząc coś pod nosem. - Nie chcę być taki w jego wieku.
- Niewiele ci brakuje, staruchu. - Wonho zarzucił rękę na jego kark mocno go oplatając.
Blondyn syczał przez zaciśnięte zęby starając się wydostać z uścisku przyjaciela. Szybko zorientował się, że na marne szły jego starania, więc ostatecznie poddał się.
- Odłożę kamerę. - powiedział.
Shin poczochrał go po włosach i podszedł do pozostałej dwójki chłopaków oswajających się z otoczeniem. Jeden z nich był bardziej zagubiony. Kihyun jako tako znał okolicę, więc czuł się bardziej komfortowo, ale nowe kombinacje i kształty znaków przerastały Changkyuna.
- Szybko się zaaklimatyzujesz. - zaczepił młodszego, gdy wchodzili do pierwszego lepszego hipermarketu. - Co powiesz na ramen?
Chang spojrzał na niego szybkim okiem krzywiąc nos.
- Ramen w Japonii? Jest o wiele więcej lepszych rzeczy, które można tutaj zjeść.
- Racja. - przytaknął Kihyun dołączając się do rozmowy. - Proponuję więc kurczaka! - uśmiechnął się z nadzieją unosząc palec wskazujący.
- Aish.. - syknął Changkyun. - Obydwoje macie okropne gusta.
Chłopak wyprzedził starszych wkraczając w regał z tęczowymi przysmakami. Hoseok ściągnął brwi patrząc lekko zdezorientowany na plecy Kyuna.
- Czemu on taki jest?
- Changkyun ma taki charakter, po prostu. - odpowiedział Kihyun wybierając księżycowe płatki i wsypując je do woreczka. - Przyzwyczaisz się. Poza tym, to naprawdę uroczy chłopak.
Wonho chrząknął śmiechem szybko zakrywając usta dłonią.
- Skoro tak mówisz.. - pochylił się nad nim pokazując głupkowaty uśmiech. - ..tatulku.
Kihyun zmarszczył nos i szturchnął starszego w ramię.
- W takim razie ty jesteś matką.
- W życiu bym się z tobą nie ożenił! - krzyknął Seok o wiele za głośno, niż mogłoby się spodziewać.
- Hyung, przypominam ci, że jestem facetem.
- Dlatego powinieneś przestać gadać takie głupoty, durniu.
~

- Czekoladowe, czy kokosowe.. - szeptał pod nosem przewracając w dłoniach dwa prostokątne pudełka.
- Lubisz pocky?
Podniósł wzrok wysoko ponad swoją głowę napotykając ciekawskie spojrzenie blondwłosego chłopaka. Chłopak jedynie przytaknął odkładając jedno z pudełek na półkę.
- Które najbardziej? - kontynuował Minhyuk.
- Nie jestem głupi, Kihyun też mi powiedział. - popatrzył spokojnie na starszego. Ten ściągnął brwi. - Nie musisz przede mną udawać, że mnie lubisz.
- Naprawdę?
Changkyun znów przytaknął ostatecznie decydując się na czerwone pudełeczko ciastek.
- To dobrze, bo jesteś słodki, jak te truskawkowe pocky. - szepnął mu do ucha wymijając go i puszczając oczko.
***

Minhyuk cam / 10:49 PM [recording]
Jesteśmy w naszym pokoju hotelowym. Wonho hyung bierze prysznic, ale nie chciał, żebym go nagrywał. Nie lubi mojej kamery. Często nagrywam zwykłe poranki, albo spędzone z przyjaciółmi chwile. Tak na pamiątkę.. Będzie do czego wracać. 
Kihyun i Changkyun są w swoim pokoju i chyba już śpią. Poszedłbym sprawdzić, ale za daleko mam do ich drzwi. Musiałbym zejść z łóżka, wyjść ze swojego pokoju, przejść na drugą stronę korytarza i.. No, nieważne. 
Pierwszy dzień w Tokyo był nudny. Nikogo nie poznaliśmy, ani nie poszliśmy się zabawić. Wonho jest zbyt nadopiekuńczy.. Oby tego nie obejrzał. Zbliżają się jego urodziny, więc szykuję małą niespodziankę. Jutro chcę znów poczuć smak wolności. Mam nadzieję, że spodoba mu się mój prezent urodzinowy.
Minhyuk cam, end.
Minhyuk cam / 10: 58 PM [recording end]
***

- Oszalałeś? Jak mam iść z zakrytymi oczami?
Brunet chwycił pierwszej lepszej rzeczy, którą miał pod ręką. Okazała się to być dłoń Minhyuka, który zaraz ciągnął go do przodu. Małymi kroczkami pokonywał kolejne metry dochodząc z przyjacielem do jakiegoś miejsca.
- Lee Minhyuk. - powiedział do recepcjonistki wyciągając z kieszeni spodni dowód osobisty.
Szybko zareagował, kiedy Wonho uniósł obie ręce i przyczepił palce do chustki zawiązanej na jego oczach.
- Nie! Nie zdejmuj! Jeszcze nie, hyung. - upomniał go.
- Gdzie my jesteśmy? - spytał całkiem zdezorientowany. Na jego szczęście nie zauważył lustrującego spojrzenia młodszej, mocno wymalowanej recepcjonistki.
Hyuk odebrał swój dokument, pojedynczy kluczyk i zaczął prowadzić przyjaciela ku rozciągającym się korytarzom i kilkunastu windom.
- Jak zaraz nie powiesz mi, gdzie jestem, to zdejmę tą opaskę i wyjdę z tego miejsca! - Hoseok wzdrygnął się, gdy poczuł otulające go ciepło, zapach czerwonych róż i usłyszał trzask drzwiami.
Po chwili kolejne kroki dobiegły do jego uszu zbliżając się do niego coraz bardziej. W jednej chwili poczuł palce oplatające jego kasztanowe włosy, a zaraz po tym rozwiązały supeł na jego głowie. Wonho przetarł dłońmi twarz, gdy światło zaatakowało jego oczy. Wystarczyło parę sekund, aby przyzwyczaił się do czerwonego, dosyć ostrego światła, mocnego zapachu i dziwacznego wystroju pomieszczenia, w którym się znajdował.
- WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO, HYUUNG!
Minhyuk niemalże skoczył ze szczęścia na barki starszego w jednej ręce przytrzymując kamerę.
- Mówiłem ci, żebyś mnie nie nakręcał. - upomniał go, ale nie odepchnął jego ręki.
- Hyung, powiedz coś chociaż raz. Dzisiaj są twoje urodziny. - blondyn zaskomlał jak piesek, po chwili dając szybkiego całusa w policzek Hoseoka. - No proszę.
Brunet skrzywił się lekko rozglądając po pokoju. Nie był duży, ale przestronny i dobrze urządzony. Ciemne światła nadawały nieco mrocznej, ale i ciekawej atmosfery, a kadzidła na górnej półce w prawym narożniku pokoju wydawały z siebie ten charakterystyczny różany zapach. Znalazło się parę rzeczy, które nieco zadziwiły Shin.
- Co to za miejsce? - spytał, nie zwracając uwagi na filmującego go Minhyuka.
- A podoba ci się?
Wonho westchnął pod nosem nadymając policzki. Zastanowił się mamrocąc coś pod nosem bijąc się z własnymi myślami. Zauważył, jak jego przyjaciel odkłada kamerę na okrągły szklany stół i zaraz do niego podchodzi.
- Biorąc pod uwagę, że zupełnie nie wiem, gdzie jestem.. - Wonho rozglądał się po pokoju jak szalony dotykając wszystkich przedmiotów po kolei. - ..te zabawki.. - wskazał na wiszące przy ścianie bicze ze skóry. - ..to wielkie łóżko.. - uniósł jedną brew, gdy ponętny bordowy kolor materaca przyciągnął jego uwagę. - ..i ten telewizor, który zupełnie nie wiem, po co tu jest, to tak. Podoba mi się.
Minhyuk popatrzył na niego z szerokim uśmiechem dokładnie takiej odpowiedzi oczekując. Duma rozpierała go całego, że jego plan idzie zgodnie z planem.
Podszedł do włącznika światła i przesunął nim lekko w dół przygaszając jasność. Chwycił pilot w rękę i nacisnął pierwszy lepszy guzik, a na ekranie wielkiej plazmy ukazały się ponętne sceny erotyczne. W pomieszczeniu rozbrzmiały pierwsze jęki. Podczas kiedy Minhyuk nalewał do dwóch kieliszków białego wina, Wonho z ogromnym zaskoczeniem patrzył na niego i telewizor.
- Co.. to ma być, Hyuk?
Młodszy uśmiechnął się do niego kącikiem oka i podał mu kieliszek. Gestem ręki nakazał wypić napój do dna, jak sam to uczynił. Wonho nie stawiał większych oporów, więc duma wstrząsnęła jeszcze mocniej jego ciałem.
- Przygotowałem małą niespodziankę dla ciebie. - szepnął do jego ucha powoli ciągnąc za materiał koszulki Wonho. - Miałem nadzieję, że ci się spodoba.
W jednej sekundzie pchnął umięśnione ciało przyjaciela na materac tuż za nim siadając okrakiem na jego biodrach. Powoli i dokładnie zaciągnął się magicznym zapachem kadzidełek wczuwając się w rolę jeszcze bardziej. Obiecał w końcu dostarczyć zabawy nie tylko solenizantowi, ale i sobie samemu.
- Zamierzam doprowadzić cię dzisiaj do szaleństwa. - erotyczny szept wysunął się z malinowych warg Minhyuka, które sekundę później zamknęły się na ustach Hoseoka.
Łapczywe pocałunki szybko stawały się coraz bardziej namiętne. Solenizant postanowił wykorzystać swój urodzinowy prezent wnioskując, że nigdy nie będzie tego żałował.
...
 Minhyuk cam / 00:23 PM [recording]

3 komentarze:

  1. Jeju, co tu się własnie stało. Potrafisz stworzyć świetny klimat i strasznie zaciekawić. W dodatku, no, super, że tak rozbudowałaś fabułę i napisałaś o tym, co działo się przed główną historią. Przez to jestem jeszcze bardziej zniecierpliwiona czekaniem na kolejne rozdziały i to, co się w nich stanie c: Dzięki wielkie za rozdział, wyszedł ci naprawdę świetnie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się bardzo, że opowiadanie się podoba ^^ Po przeczytaniu tego rozdziału zauważyłam parę błędów językowych, które w najbliższej okazji poprawię. Mam nadzieję, że aż tak nie rzucają się w oczy ;-;
      Postaram się już nie trzymać tak w niepewności~ Dziękuję bardzo za ciepłe słowa ♥

      Usuń
  2. JEZU SLODKI DZIEWCZYNO SWIETNIE PISZESZ...
    fabuła swietna, sama nie wiem czego sie spodziewac w dalszych rozdzialach a to powoduje, ze nie moge sie doczekać kolejnych; )
    Pisz jak najwiecej ;)

    OdpowiedzUsuń