środa, 23 września 2015

Dziedzice część 5.

        Następnego ranka Baekhyun po ubraniu się i wykonaniu wszystkich niezbędnych czynności wyszedł ze swojego pokoju. Od razu jego oczom ukazał się właściciel, który schodził na dół mając założony plecak. Gdy był już tylko kilka kroków od niego, zaczął rozmowę.
- Twój dom wygląda bardzo ładnie o poranku. – Nie usłyszał odpowiedzi i poczuł się nieco zignorowany.  – Wychodzisz gdzieś?
- Do szkoły.
- Więc jednak nie jesteś żadnym dilerem narkotyków, tylko uczniem… - Bae jakby nagle zrozumiał całą sytuację.  - Zawsze chciałem zobaczyć, jak wygląda szkoła w innym kraju. Zaczekaj na mnie moment. – Szybkim krokiem skierował się w stronę swojego pokoju.
- Gdzie się wybierasz? – Zatrzymał go w ostatniej chwili.
- Przecież nie możesz zostawić obcej osoby samej w domu, więc pójdę z tobą. Poczekaj chwilę, wezmę tylko parę rzeczy.
- Zostań. – Chanyeol krzyknął w jego kierunku, gdy ten chciał już przekroczyć próg pokoju.- Zostań, dopóki nie wrócę ze szkoły. W końcu i tak nie masz dokąd pójść.
- Mogę iść do brata…
- Wiesz, że bar otwierają dopiero na wieczór? – Byun pokiwał niemrawo głową.  – A tutaj nawet nie jeżdżą żadne autobusy, bo wszyscy mają swoje samochody... Więc chyba naprawdę najlepszą opcją będzie, żebyś pojechał ze mną do szkoły.
- W porządku. – Zniknął za drzwiami z szerokim uśmiechem na ustach.


                                                                   ***


Tak jak spodziewał się Baekhyun, szkoła wyglądała jak wyjęta z pierwszego lepszego serialu amerykańskiego. Budynek był dość okazały i  gdzieniegdzie można było dostrzec skąpo ubrane cheerleaderki. Niektóre osoby wyróżniały się ekstrawagandzkim wyglądem i różnorodnymi dodatkami. Nie sposób było nie zwrócić na nich uwagi. Widocznie popularne były kolorowe włosy i ciemne ubrania.

Baekhyun obserwował otoczenie siedząc na jednej z ławek przed szkołą. Czekał na Chanyeola, który w tamtej chwili miał wykłady i nie mógł być razem z nim. Obserwując tych studentów zdał sobie sprawę, że trochę im zazdrościł. W końcu kto nie chciałby studiować w Stanach i to jeszcze na tak prestiżowej uczelni? Zapewne było tam dużo nauki, jednak każdy wyglądał, jakby mimo wszystko cieszył się, że tam przebywał.

- Na co tak patrzysz? – Od razu wstał i odwrócił się w stronę osoby, której głos usłyszał.
- Po prostu przyglądam się szczęśliwym dzieciakom.  – Znów skierował całą swoją uwagę na uczniów.  - Powinienem już iść. Dziękuję, że pokazałeś mi szkołę. Po bagaż wrócę do ciebie wieczorem.
- Pójdziesz do brata? – Zapytał nieco bardziej zainteresowany.
- Tak, powinienem.  I muszę odzyskać pieniądze mamy. – Kiedy zauważył, że wyższy jedynie na niego spogląda i się nie odzywa, zaczął mówić dalej. – Więc, do zobaczenia. – Odwrócił się na pięcie i zaczął wspinać się po schodach, przy których przed chwilą się znajdował.
- Na pewno wiesz, w którą stronę masz iść? – Baekhyun z przekonaniem pokiwał głową i wskazał ręką przed siebie.
 Tak, jasne. – Chanyeol złapał go za ramiona i odwrócił w przeciwną stronę. – Pójdę z tobą.
- Nie masz teraz zajęć?
- I tak nie lubię matematyki, więc nie ma to dla mnie wielkiego znaczenia.
- Ja uwielbiam matematykę.
- Oszalałeś. – Zaśmiał się pod nosem i przyspieszył kroku.

                                                                         ***

Po kilku godzinach udali się do miejsca, w którym jeszcze niedawno pracował Chen. Po rozmowie z właścicielem okazało się, że jakiś czas temu się zwolnił bez żadnego konkretnego powodu. Wysłał jedynie wiadomość, że nie będzie przychodził do pracy.

- Nie mogę uwierzyć, że po prostu uciekł z tymi pieniędzmi. – Byun powiedział bardziej do siebie, gdy wyszli już z baru.
- Spodziewałeś się czegoś innego? – Chanyeol mimo tego, w jakiej sytuacji teraz byli, nie próbował go pocieszać, ponieważ wiedział, że i tak na nic by się to nie zdało.  Nie było sensu, aby go okłamywać i mówić, że będzie lepiej., skoro wcale się na to nie zapowiadało.
Kilka sekund później rozległ się dźwięk telefonu. Wyższy chłopak sięgnął do swojej kieszeni, aby wyjąć urządzenie, jednak po chwili patrzenia na ekran odrzucił połączenie.
- Nie zamierzasz odebrać?
- To nic szczególnego. Tylko kolejne zamówienie na prochy.

                                                                           ***


  Kai zatrzymał się w jednym z najdroższych hoteli w Stanach. Pochodził z bogatej rodziny, więc przebywanie w luksusowych miejscach było dla niego codziennością. Przyjechał tam zaledwie kilka dni temu, a już była pewna osoba, która zaczynała go lekko irytować. Mianowicie był to Chanyeol, który nie fatygował się nawet, aby odebrać od niego telefon. Mimo, że niedługo miała być rocznica ich zaręczyn, to widocznie tylko jedna ze stron była tym zainteresowana. 



                           ~ Suigintou


1 komentarz:

  1. No nie koniec . Kiedy będzie następny rozdział? Kocham tę strone .<3

    OdpowiedzUsuń