środa, 16 września 2015

Dziedzice część 4.

  Po kilku minutach jazdy byli już przed domem Chena i Baekhyun wyciągał swoją walizkę z tylnego siedzenia samochodu.
- Zadzwonię do ciebie trzy razy, żeby wiedzieć, kiedy będę mógł odebrać mój paszport. I dziękuję za podwózkę.  – Zamknął drzwi auta i ruszył w kierunku głównego wejścia do domu. Zapukał, ale odpowiedziała mu jedynie głucha cisza. Wyglądało na to, że nikogo nie było w środku.
Chanyeol uważnie go obserwował i po chwili wyszedł z samochodu. W pewnym stopniu czuł się za niego odpowiedzialny. Nie chciał go zostawiać na pastwię losu jak nie chciał również, aby stała mu się krzywda. Gdyby coś się wydarzyło, to miałby go na sumieniu przez to, że po prostu go zostawił – Masz zamiar tu czekać, nawet jeśli nie ma nikogo w domu?
- Na pewno zaraz wróci. Może poszedł do sklepu.
- Słyszałeś o tym, że ulice nocą w Stanach nie wyglądają zbyt ciekawie i przyjaźnie? – Byun już otwierał buzię, aby się odezwać, ale ten od razu mu przerwał. – Myślisz, że on wróci do domu po tym jak zwiał z pieniędzmi?
- Na pewno wróci… - W jego głosie słychać było niepewność.
- Więc w porządku. Czekaj dalej. – Z powrotem znalazł się w swoim samochodzie. Zapiął pas bezpieczeństwa i odjechał nie spoglądając nawet na stojącego niedaleko chłopaka. Przynajmniej próbował mu pomóc. To już nie jego problem, jeśli ta pomoc została odrzucona.
Zaczynało się już ściemniać, a Baekhyun został sam przed domem osoby, której najwyżej nie śpieszyło się z powrotem. Tak jak mówił Chanyeol, okolica nie była przyjazna. Obskurną ulicę oświecały jedynie rzadko ustawione latarnie, ale nawet dzięki nim nie można było dostrzec tego, co skrywało się w mrocznych zakamarkach. Chłopak usiadł na ziemi i nie mając lepszego zajęcia, zaczął wpatrywać się w gwiazdy. Tej nocy lśniły jasno na nieboskłonie i przypominały mu o tych najgorszych rzeczach. O wyjeździe z Korei, kłótni z matką, potem z bratem. Znów zaczął wprawiać się w nostalgiczny nastrój i rozmyślać o swojej przyszłości, która kolorowo się nie zapowiadała. W pewnym sensie przypominała tą pokrytą mrokiem noc. Nie widzisz, co jest przed tobą i jedyne, co ci pozostaje, to błądzenie bez celu. Na niebie jedynie możesz dostrzec gwiazdy, które oświetlają twoją sylwetkę. W pewnym sensie takimi gwiazdami mogą być twoi bliscy, którzy zawsze potrzymają ci latarkę, abyś się w tym mroku nie potknął i nie zrobił sobie krzywdy.
Te pseudo głębokie rozważania przerwała mu grupka osób, która była najzwyczajniej w świecie wstawiona. Rzucali w jego stronę jakieś pijackie teksty, które ledwo można było zrozumieć. Byunowi w ogóle się to nie podobało. Najchętniej wróciłby teraz do domu, do Korei oczywiście. Już bardziej podobała mu się opcja spędzenia całego dnia pracując w kawiarni, niż nocy na tej ulicy z jakimś nieciekawym towarzystwem. Na całe szczęście nie zatrzymali się na długo i już po kilku chwilach poszli dalej.
Bae usłyszał odgłos jadącego samochodu i jasne światła reflektorów. Podniósł się i zobaczył nikogo innego, tylko Chanyeola. Ten zatrzymał się tuż obok chodnika.
- Chcesz do mnie pojechać? – Zaproponował to z dość obojętnym wyrazem twarzy.
Baekhyun nie spodziewał takich słów. Chłopak, którego poznał raptem kilka godzin temu, teraz proponował mu nocleg. Z jednej strony dalej pozostawał nieznajomym, który był niewiadomo do czego zdolny, ale z drugiej lepsze spędzenie nocy u niego, niż na chodniku. Pokiwał więc tylko głową, nie będąc zdolnym do żadnej innej reakcji.

                                                                           ***

Gdy dotarli na miejsce, Baekhyun był w niemałym szoku. Nigdy nie przypuszczałby, że chłopak może mieszkać w tak drogim i luksusowym domu. Przez duże okna można było zobaczyć całą okolicę. Podążał za właścicielem, nadal nie mogąc wyjść z podziwu.
- Nie ma tu twojej rodziny? – Odezwał się, gdy weszli do salonu.
- Nie, mieszkam sam. – Powiedział to w taki sposób, jakby było najnormalniejszą rzeczą na świecie. No tak, w końcu każdy nastolatek w tych czasach mieszka w luksusowym apartamencie. Sam. Bez rodziców. To zupełnie normalne.
- Kim ty jesteś?
- Co masz na myśli?
- To nie jest normalne, że masz tyle pieniędzy, aby mieszkać w takim miejscu. Jesteś jakimś dilerem narkotyków?  - Powoli zaczynał żałować, że w ogóle przyjechał do tego domu. Ten chłopak na pewno był jakimś przestępcą lub kimś podobnym. Może nawet handel ludźmi? Kto wie, co takim osobom chodzi po głowie. Zaczynał martwić się o własne życie i zdrowie.
- Teraz masz zamiar zrobić ze mnie dilera narkotyków? – Był wyraźnie rozbawiony tymi oskarżeniami.
- To całkiem prawdopodobne. Nawet znałeś tego policjanta, który zabrał mój paszport.
- Masz rację.. – Wstał z kanapy, na której wcześniej przysiadł i ruszył w stronę niższego chłopaka cały czas patrząc mu prosto w oczy. Z pewnym siebie wyrazem twarzy zaczął podchodzić coraz bliżej. - Ale dlaczego uważasz, że tylko tym się zajmuję?
W tamtej chwili Baekhyun był już na sto procent pewny, że przebywanie Chanyeolem nie było dobrym wyjściem. Jego twarz w tamtej chwili na pewno wyrażała jedno, wielkie ’’co?”. Park zdecydowanie do normalnych nie należał. Można nawet rzec, że jego zachowanie było lekko niepokojące.
- Obie nerki masz zdrowe?
- Ostrzegam cię. Jeśli zrobisz jeszcze jeden krok, to tego pożałujesz. – Z przerażonym spojrzeniem zaczął cofać się do tyłu i po kilku krokach poczuł drzwi za swoimi plecami.
- Tu jest twój pokój. – Chanyeol pociągnął za klamkę i otworzył drzwi wpuszczając drugiego do środka. – Zawołaj mnie, jeśli będziesz czegoś potrzebować.
Byun od razu wszedł do pokoju i zamknął za sobą drzwi. Rozejrzał się w środku i musiał przyznać, że wnętrze było bardzo przytulne i dobrze urządzone. Jego uwagę przykuł telefon, który leżał na szafce przy łóżku. Od razu pomyślał, że powinien zadzwonić do swojej matki. Nawet, jeśli wcześniej się pokłócili, to pewnie teraz się o niego martwiła. Wziął urządzenie do ręki i szybko wybrał numer. Po drugim sygnale usłyszał głos swojej rodzicielki.
- Mamo, przepraszam, że nie dzwoniłem tak długo. Spotkałem się z Chenem i niewiele się zmienił od czasu, kiedy ostatni raz się widzieliśmy. Jestem teraz u niego w domu. – Wiedział, że nie powinien kłamać, ale czy miał inne wyjście? Przecież nie mógł powiedzieć prawdy, bo kobieta by się załamała. Żadna matka nie chciałaby usłyszeć, że jej syn jest kłamcą. Lepiej było skłamać ten jeden raz dla jej dobra. Nim się obejrzał, zaczął dalej brnąć w swoje kłamstwa. Ich rozmowa nie trwała zbyt długo. Zakończyła się po paru minutach, ponieważ Baekhyun nie był pewny, czy będzie w stanie zapanować nad swoim drżącym głosem.
Po rozłączeniu się i odłożeniu telefonu zauważył, że nie jest sam w pokoju. W drzwiach stał Chanyeol i opierał się o ich framugę.
- Co ty robisz? Nawet nie zapukasz? – Powiedział od razu, gdy go dostrzegł.  – Wiem, że jesteś w swoim domu, ale mimo wszystko wypadałoby pukać.
Chanyeol podał mu talerz, na którym znajdowała się apetycznie wyglądająca kanapka. Chłopak od razu ją wziął.
- Jak masz na imię?
- Zapomniałem ci podziękować za nocleg i jedzenie…  - W jego głowie od razu pojawiła się myśl, że psychopatom i seryjnym mordercom nie można podawać swoich danych osobowych, więc wymyślił jakiś pretekst, aby zmienić temat. Podasz tylko swoje imię, a oni cię znajdą nawet na drugim końcu świata.
- To dosyć długie imię. – Nie był zbyt zadowolony faktem, że chłopak nie chciał nawet powiedzieć, jakie jest jego imię, ale nie mógł nic na to poradzić. Przecież siłą go zmuszać nie będzie. – I nie musisz mi dziękować. Robię to w ramach rekompensaty za sytuację z mączką i paszportem.  A poza tym, to niezły z ciebie kłamca.
- Podsłuchiwałeś? Dlaczego to zrobiłeś? – Tak, on na pewno był dziwny. Zaprosił do swojego domu i podsłuchuje rozmowy.
- Po prostu rzadko słyszę tu czyjś głos. – Powoli zaczął zmierzać w stronę wyjścia z pokoju.- Powinieneś szybko zjeść tą kanapkę. Jest dobra na nerki.
- Przestań mówić takie rzeczy!

Chanyeol z wielkim uśmiechem na twarzy wyszedł zamykając  za sobą drzwi. 


          ~ Suigintou

3 komentarze:

  1. Opowiadanie robi się z każdą częścią naprawdę coraz ciekawsze. Dobrze, że tak szybko dodajesz kolejne części. ♥ Postać Chena niesamowicie mnie irytuję. Nie spodziewałam się, że tak się wszystko potoczy i w tak bezczelny sposób potraktuję Baeka. Nie rozumiem też co Xiumin chciał osiągnąć tą kradzieżą mączki... Nevermind. Liczę na kolejne części. 파이팅! ❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za pierwszy komentarz. Jest mi niezmiernie miło <3
      Dodaję rozdziały tak szybko, ponieważ gdy jestem w bursie, to strasznie mi się nudzi i nie mam nic ciekawszego do roboty. Dziś zaczęłam pisać one shot'a z SeKaiem, ale zawiesiłam się w pewnym momencie i nie wiem co dalej. Z Kaia zrobiłam jakiegoś gwałciciela Sehuna ^^ Jak coś sensownego wymyślę, to może dodam jutro.
      A Xiumina to nikt go nie zrozumie :D On jest zbyt dziwny. Teoretycznie miał być narkomanem wciągającym mączkę (ale pomińmy to, pomińmy) XDD

      Usuń
  2. Super ale wciągająca jest ten rozdziałaowiec . Tak dalej siostro. ;-)

    OdpowiedzUsuń