poniedziałek, 14 września 2015

Candle

Postanowiłam napisać historię na faktach autentycznych. To, co opisałam wydarzyło się naprawdę w mojej bursie i w moim pokoju. Po prostu zmieniłam bohaterów na tych z EXO i BTS :D 
Teraz pośmiejmy się z naszej głupoty i naiwności. 

Sehun wrócił do busy po długim i dość męczącym dniu w szkole. Mimo, że dopiero dwa tygodnie temu rozpoczął się nowy rok szkolny, to miał już zapowiedzianych kilka sprawdzianów i kartkówek. Jakby tego było mało, nauczyciele pytali na każdej lekcji i stawiali z tego oceny. Program nauczania w liceum był nieco przerażający w porównaniu do gimnazjum. Materiał do nauki był o wiele bardziej obszerny, a żeby odpowiedzieć na pytania z testu, trzeba było wykazać się logicznym myśleniem i inteligencją. Samo nauczenie się na pamięć kilku regułek już nie wystarczało. Czuł, że czeka go cudowne, licealne życie z zarwanymi nocami i stosem książek na biurku. Nawet nie miał czasu, aby wyjść gdzieś z przyjaciółmi ze starej szkoły, z którymi kiedyś był bardzo blisko. Bądź co bądź, nawet jeśli kiedyś ich relacje były bardzo dobre, to duża odległość i jedynie wymienienie kilku wiadomości na portalach społecznościowych sprawiły, że zaczynali się od siebie oddalać. Na szczęście nowa szkoła i nowe miejsce mogą sprawić, że poznamy więcej osób, z którymi znajdziemy wspólny język. Sehun od razu na rozpoczęciu roku poznał nowe osoby, więc na samotność w klasie nie mógł narzekać.  
Jako, że szkoła była oddalona o czterdzieści kilometrów od jego domu, to był zmuszony, aby zamieszkać w bursie. Wróć, szkolnym schronisku młodzieżowym, bo tak to się ładnie nazywa.  Już pod koniec wakacji niesamowicie się stresował tym, że nie zaklimatyzuje się w nowym miejscu i w głowie miał najgorsze scenariusze. Całe szczęście okazało się, że wychowawcy byli mili i skorzy do pomocy, a on sam zamieszkał w pokoju z niejakim Taehyungiem, który już od pierwszego dnia otoczył go opieką. Wszystko było zupełnie inne, niż to sobie pierwotnie wyobrażał. Ich pokój był mały, ale przytulny. Wystarczyło kilka drobiazgów i wnętrze stało się bardziej przekonujące. Zaraz po przyjeździe zapoznał się z większością osób z sąsiadujących pokojów. Co prawda, nie zapamiętał prawie żadnego z imion, ale starał się to nadrobić. W końcu z czasem będzie musiał ich zapamiętać, skoro widują się codziennie i często rozmawiają.
Jak już wcześniej było wspomniane, rok szkolny dopiero co się zaczął, ale Sehun już stworzył wiele bardziej lub mniej ciekawych wspomnień. Nigdy nie spodziewał się, że mieszkanie w bursie może być takim cudownym przeżyciem.

                                                                                ***
Po kolacji i wieczornym prysznicu Oh był już w swoim pokoju. Była niedziela, więc przyjechał dopiero po osiemnastej i miał jeszcze dużo czasu, aby w spokoju zająć się zadaniami domowymi. Jego współlokator robił to samo. Był w klasie matematycznej, więc oczywistym było, że miał więcej nauki z przedmiotów ścisłych niż Sehun, który dołączył do grupy humanistycznej i dzień w dzień uczył się o Pierwszej Wojnie Światowej. Ile można wałkować przyczyny i skutki? Trzy lekcje? Nie, to zdecydowanie za mało. Wychowawczyni zapewne chciała, żeby jej uczniowie wiedzieli wszystko to, co zupełnie niepotrzebne. W końcu komu do szczęścia potrzebne wynalazki wojenne? Mniejsza o to. Gdy skończyli to, co mieli zrobić, oboje usiedli na łóżku i zaczęli się niesamowicie nudzić. Mimo wszystko, nawet tutaj człowieka mogła dopaść nuda. Po chwili jednak rozległo się pukanie do drzwi.
- Otwarte. – Taehyung powiedział zerkając w stronę drzwi. Do pokoju weszli dwaj chłopacy, którzy mieszkali w pokoju obok.
- Widzę, że i wy nie macie nic ciekawego do roboty. – Zaśmiał się brunet, którego imię zostało zapamiętane – Hoseok.
- To chyba normalne. Jeszcze wszyscy nie przyjechali, więc aktualnie jedyne co nam pozostaje, to siedzenie przed ekranem laptopa, bądź ewentualnie wyświetlaczem telefonu. – Hoseok spojrzał na Sehuna i usiadł przy niedużym stoliku w rogu pokoju. Jego przyjaciel uczynił to samo i zaczął bawić się świeczką, która tam stała.
- Jesteś Jimin, co nie? – Oh wolał zapytać tak dla pewności. W sumie lepsze to, niż nazwanie go potem jakimś Zygmuntem.
- Tak. Widzę, że ciężko ci przychodzi zapamiętywanie imion.
- Każdemu morze się zdarzyć, gdy nagle musi zapamiętać trzydzieści osób. – Odparł bez wyrzutów.
- Już, już. Skończcie to, bo za chwilę będzie nieciekawie. Jeszcze nam brakuje tego, żeby Jimin rzucił jakiś urok. – Taehyung wyszczerzył się i wygodniej usiadł na łóżku. Po chwili zauważył zdezorientowany wzrok Sehuna i stwierdził, że powinien mu wytłumaczyć, co miał na myśli. – Chodziło mi o to, że Park praktykuje magię. W sumie wróżył mi już kilka razy i według niego nie powinienem żyć dłużej, niż sześćdziesiąt lat. W sumie szkoda, bo mam jeszcze sporo do zrobienia w życiu.
- Naprawdę bawisz się w wróżenie, magię, karty tarota i inne takie? – Zapytał nieco bardziej zaciekawiony.
- To całkiem zabawne. Rzucanie uroków, widzenie ludzkiej aury. Może nawet czytanie w myślach? – Powiedział bardziej do siebie, niż do zgromadzonych.
- Oh, widzę, że szafa wam się popsuła. – Wszyscy spojrzeli na Hoseoka, który ni stąd ni zowąd zaczął mówić o meblach. Podszedł do niej i zaczął ją uważniej oglądać. – Może wam ją naprawić? – Gdy nie usłyszał sprzeciwu sięgnął do klamki od drzwi. – Tylko pójdę po młotek.
Wrócił po kilku minutach z narzędziem w ręku. Siedzieli dosyć długo i nim się obejrzeli, było już po północy. Podczas rozmowy, Hoseok przypomniał sobie o tym, co miał zrobić. Nikt normalny nie naprawiałby szały o tej porze, ale w tym miejscu nikt do normalnych nie należał. Jung zaczął uderzać młotkiem o mebel, co spowodowało głośny hałas. Wywołało to falę śmiechu i nikt nie przejmował się osobami, które być może próbowały teraz usnąć. Gdy Hobi był już w końcowej fazie reperowania szafy, w pomieszczeniu rozległo się pukanie.
- Otwórzcie drzwi. – Każdy ze zgromadzonych oniemiał, gdy usłyszał głos wychowawczyni. Każdy już zorientował się, że pewnie spotkają się z kolejną nieprzyjemną sytuacją. Jimin szybko schował się za drugą z szaf, a Hoseok położył młotek w niewidocznym miejscu i przekręcił zamek, wpuszczając kobietę do środka.
- Czy wy jesteście normalni? Aż na dole was słychać. – Zdecydowanie nie wyglądała na zadowoloną. Widocznie został zakłócony jej sen. – Jutro składam na was skargę do dyrekcji.  – Nie czekała na żadną odpowiedź i po swoim monologu wyszła na korytarz. Drzwi zostały z powrotem zamknięte i rozległa się fala śmiechu.
- Znów będziemy mieć problemy… - Tae podniósł się z łóżka i spojrzał na Jimina, który wyłaniał się zza szafy i przeszedł obok stolika.
- Już się do tego przyzwyczailiśmy. Mam tylko nadzieję, że tym razem nas nie wyrzucą.
- Dobra, dobra. Idźcie już, bo znów się o coś przyczepią. – Sehun wyprosił gości z pomieszczenia i został w pokoju sam z Tae.  – Chyba powinniśmy już iść spać.
Taehyung jedynie przytaknął głową i położył się w łóżku. Blondyn zgasił światło i zrobił to samo, kładąc się przy starszym.
 - Muszę jeszcze wstać po telefon. – Rudowłosy wygrzebał się z pościeli i ruszył w stronę stolika, na którym leżała jego komórka. Chwilę później w pokoju rozległ się jego krzyk.
- Co się stało? -  Sehun teraz już rozbudzony zmienił swoją pozycję na siedzącą.
- Ten stolik się poruszył. – Tae czując na sobie nieufne spojrzenie kontynuował dalej. – No naprawdę. Ja tam sobie stoję, biorę ten telefon, a on się przysunął do ściany. – Od razu to zademonstrował i wrócił z przerażeniem na swoje miejsce.
Po krótkiej wymianie zdań doszli do wniosku, że coś musiało być nie tak. W końcu meble same się nie poruszają, a rudowłosy zarzekał się, że nawet go nie dotknął, tylko stał obok. Z jednej strony wydawało się to śmieszne, ale z drugiej strony, gdy byli sami w pokoju, wydawało się to z lekka przerażające i niepokojące.
Koniec końców stwierdzili, że winowajcą musi być Jimin, który był najdziwniejszy z całego grona. W końcu nie można było ufać tym jego czarom i klątwom. Kto wie, co on zrobił z tym stołem. Chociaż nie o sam stolik tutaj chodziło. Ważniejsza była świeczka, która wcześniej na nim stała, a ów chłopak cały czas się nią bawił i widocznie coś na niej rysował. Taehyung wziął do ręki świeczkę, ale nie dostrzegłszy na niej nic dziwnego, skierował się do pokoju Jimina. Niemal siłą go wyciągnął i przyprowadził na miejsce tajemniczego wypadku. Ze szczegółami opowiedział wszystko i czekał na reakcję przybysza.
- Nie zrobiłem nic szczególnego. Narysowałem tylko sześć linii na świeczce. – Stwierdził z uśmiechem na twarzy obracając świeczkę w ręce.
- Jakich sześć linii? O czym ty mówisz? – Jimin widocznie nie był skory do udzielenia tej informacji. Odstawił przedmiot na swoje miejsce i miał zamiar wyjść z pokoju.
- Gdzie idziesz? Zabieraj ze sobą tą świeczkę. – Taehyung wyciągnął ją w jego stronę, ale widząc brak reakcji, dodał nieco ostrzej. – Zabieraj to, albo wywalę ją przez okno.
- Dobra, dobra. – Park zabrał świeczkę i wrócił do swojego pokoju.
Sehun obserwował całą sytuację z daleka i jedyne co mu pozostało, to śmianie się z własnej głupoty i naiwności. W tamtej chwili sam nie wiedział, jak powinien się zachować. Przez głupią świeczkę i stolik najedli się strachu i wyszli na tchórzy. Ale cóż, stwierdzili, że lepiej być tchórzem, niż spać w jednym miejscu z nawiedzonym stołem.
W pewnym momencie drzwi do pokoju otworzyły się i pojawił się w nich Kai.
- Hej, nie żeby coś, ale wy tak na serio z tymi urokami? – Spojrzał na nich nieco zdegustowany. Jedyne, co im pozostało, to wbicie swojego wzroku w podłogę.
- No przecież każdy by się przestraszył. – Sehun postanowił przerwać krępującą ciszę.

- Byłem przed chwilą u chłopaków i mówili, że Jimin przez przypadek przekręcił stolik, gdy wychodził zza szafy. Jak przechodził obok, to go trącił i niestabilnie postawił. Przez to potem się przesunął. 

                            ~ Suigintou

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz