Postanowiłam napisać historię na faktach autentycznych. To, co opisałam wydarzyło się naprawdę w mojej bursie i w moim pokoju. Po prostu zmieniłam bohaterów na tych z EXO i BTS :D
Teraz pośmiejmy się z naszej głupoty i naiwności.
Sehun wrócił do busy po długim i dość męczącym dniu w
szkole. Mimo, że dopiero dwa tygodnie temu rozpoczął się nowy rok szkolny, to
miał już zapowiedzianych kilka sprawdzianów i kartkówek. Jakby tego było mało,
nauczyciele pytali na każdej lekcji i stawiali z tego oceny. Program nauczania
w liceum był nieco przerażający w porównaniu do gimnazjum. Materiał do nauki
był o wiele bardziej obszerny, a żeby odpowiedzieć na pytania z testu, trzeba
było wykazać się logicznym myśleniem i inteligencją. Samo nauczenie się na
pamięć kilku regułek już nie wystarczało. Czuł, że czeka go cudowne, licealne
życie z zarwanymi nocami i stosem książek na biurku. Nawet nie miał czasu, aby
wyjść gdzieś z przyjaciółmi ze starej szkoły, z którymi kiedyś był bardzo
blisko. Bądź co bądź, nawet jeśli kiedyś ich relacje były bardzo dobre, to duża
odległość i jedynie wymienienie kilku wiadomości na portalach społecznościowych
sprawiły, że zaczynali się od siebie oddalać. Na szczęście nowa szkoła i nowe
miejsce mogą sprawić, że poznamy więcej osób, z którymi znajdziemy wspólny
język. Sehun od razu na rozpoczęciu roku poznał nowe osoby, więc na samotność w
klasie nie mógł narzekać.
Jako, że szkoła była oddalona o czterdzieści kilometrów od jego
domu, to był zmuszony, aby zamieszkać w bursie. Wróć, szkolnym schronisku
młodzieżowym, bo tak to się ładnie nazywa. Już pod koniec wakacji niesamowicie się
stresował tym, że nie zaklimatyzuje się w nowym miejscu i w głowie miał
najgorsze scenariusze. Całe szczęście okazało się, że wychowawcy byli mili i
skorzy do pomocy, a on sam zamieszkał w pokoju z niejakim Taehyungiem, który
już od pierwszego dnia otoczył go opieką. Wszystko było zupełnie inne, niż to
sobie pierwotnie wyobrażał. Ich pokój był mały, ale przytulny. Wystarczyło
kilka drobiazgów i wnętrze stało się bardziej przekonujące. Zaraz po
przyjeździe zapoznał się z większością osób z sąsiadujących pokojów. Co prawda,
nie zapamiętał prawie żadnego z imion, ale starał się to nadrobić. W końcu z
czasem będzie musiał ich zapamiętać, skoro widują się codziennie i często
rozmawiają.
Jak już wcześniej było wspomniane, rok szkolny dopiero co
się zaczął, ale Sehun już stworzył wiele bardziej lub mniej ciekawych
wspomnień. Nigdy nie spodziewał się, że mieszkanie w bursie może być takim
cudownym przeżyciem.
***
Po kolacji i wieczornym prysznicu Oh był już w swoim pokoju.
Była niedziela, więc przyjechał dopiero po osiemnastej i miał jeszcze dużo
czasu, aby w spokoju zająć się zadaniami domowymi. Jego współlokator robił to
samo. Był w klasie matematycznej, więc oczywistym było, że miał więcej nauki z
przedmiotów ścisłych niż Sehun, który dołączył do grupy humanistycznej i dzień
w dzień uczył się o Pierwszej Wojnie Światowej. Ile można wałkować przyczyny i
skutki? Trzy lekcje? Nie, to zdecydowanie za mało. Wychowawczyni zapewne
chciała, żeby jej uczniowie wiedzieli wszystko to, co zupełnie niepotrzebne. W końcu
komu do szczęścia potrzebne wynalazki wojenne? Mniejsza o to. Gdy skończyli to,
co mieli zrobić, oboje usiedli na łóżku i zaczęli się niesamowicie nudzić. Mimo
wszystko, nawet tutaj człowieka mogła dopaść nuda. Po chwili jednak rozległo
się pukanie do drzwi.
- Otwarte. – Taehyung powiedział zerkając w stronę drzwi. Do
pokoju weszli dwaj chłopacy, którzy mieszkali w pokoju obok.
- Widzę, że i wy nie macie nic ciekawego do roboty. –
Zaśmiał się brunet, którego imię zostało zapamiętane – Hoseok.
- To chyba normalne. Jeszcze wszyscy nie przyjechali, więc
aktualnie jedyne co nam pozostaje, to siedzenie przed ekranem laptopa, bądź
ewentualnie wyświetlaczem telefonu. – Hoseok spojrzał na Sehuna i usiadł przy
niedużym stoliku w rogu pokoju. Jego przyjaciel uczynił to samo i zaczął bawić
się świeczką, która tam stała.
- Jesteś Jimin, co nie? – Oh wolał zapytać tak dla pewności.
W sumie lepsze to, niż nazwanie go potem jakimś Zygmuntem.
- Tak. Widzę, że ciężko ci przychodzi zapamiętywanie imion.
- Każdemu morze się zdarzyć, gdy nagle musi zapamiętać
trzydzieści osób. – Odparł bez wyrzutów.
- Już, już. Skończcie to, bo za chwilę będzie nieciekawie.
Jeszcze nam brakuje tego, żeby Jimin rzucił jakiś urok. – Taehyung wyszczerzył
się i wygodniej usiadł na łóżku. Po chwili zauważył zdezorientowany wzrok
Sehuna i stwierdził, że powinien mu wytłumaczyć, co miał na myśli. – Chodziło mi
o to, że Park praktykuje magię. W sumie wróżył mi już kilka razy i według niego
nie powinienem żyć dłużej, niż sześćdziesiąt lat. W sumie szkoda, bo mam
jeszcze sporo do zrobienia w życiu.
- Naprawdę bawisz się w wróżenie, magię, karty tarota i inne
takie? – Zapytał nieco bardziej zaciekawiony.
- To całkiem zabawne. Rzucanie uroków, widzenie ludzkiej
aury. Może nawet czytanie w myślach? – Powiedział bardziej do siebie, niż do
zgromadzonych.
- Oh, widzę, że szafa wam się popsuła. – Wszyscy spojrzeli
na Hoseoka, który ni stąd ni zowąd zaczął mówić o meblach. Podszedł do niej i
zaczął ją uważniej oglądać. – Może wam ją naprawić? – Gdy nie usłyszał
sprzeciwu sięgnął do klamki od drzwi. – Tylko pójdę po młotek.
Wrócił po kilku minutach z narzędziem w ręku. Siedzieli
dosyć długo i nim się obejrzeli, było już po północy. Podczas rozmowy, Hoseok
przypomniał sobie o tym, co miał zrobić. Nikt normalny nie naprawiałby szały o
tej porze, ale w tym miejscu nikt do normalnych nie należał. Jung zaczął
uderzać młotkiem o mebel, co spowodowało głośny hałas. Wywołało to falę śmiechu
i nikt nie przejmował się osobami, które być może próbowały teraz usnąć. Gdy
Hobi był już w końcowej fazie reperowania szafy, w pomieszczeniu rozległo się
pukanie.
- Otwórzcie drzwi. – Każdy ze zgromadzonych oniemiał, gdy
usłyszał głos wychowawczyni. Każdy już zorientował się, że pewnie spotkają się
z kolejną nieprzyjemną sytuacją. Jimin szybko schował się za drugą z szaf, a
Hoseok położył młotek w niewidocznym miejscu i przekręcił zamek, wpuszczając
kobietę do środka.
- Czy wy jesteście normalni? Aż na dole was słychać. –
Zdecydowanie nie wyglądała na zadowoloną. Widocznie został zakłócony jej sen. –
Jutro składam na was skargę do dyrekcji. – Nie czekała na żadną odpowiedź i po swoim
monologu wyszła na korytarz. Drzwi zostały z powrotem zamknięte i rozległa się
fala śmiechu.
- Znów będziemy mieć problemy… - Tae podniósł się z łóżka i
spojrzał na Jimina, który wyłaniał się zza szafy i przeszedł obok stolika.
- Już się do tego przyzwyczailiśmy. Mam tylko nadzieję, że
tym razem nas nie wyrzucą.
- Dobra, dobra. Idźcie już, bo znów się o coś przyczepią. –
Sehun wyprosił gości z pomieszczenia i został w pokoju sam z Tae. – Chyba powinniśmy już iść spać.
Taehyung jedynie przytaknął głową i położył się w łóżku.
Blondyn zgasił światło i zrobił to samo, kładąc się przy starszym.
- Muszę jeszcze wstać
po telefon. – Rudowłosy wygrzebał się z pościeli i ruszył w stronę stolika, na
którym leżała jego komórka. Chwilę później w pokoju rozległ się jego krzyk.
- Co się stało? -
Sehun teraz już rozbudzony zmienił swoją pozycję na siedzącą.
- Ten stolik się poruszył. – Tae czując na sobie nieufne
spojrzenie kontynuował dalej. – No naprawdę. Ja tam sobie stoję, biorę ten
telefon, a on się przysunął do ściany. – Od razu to zademonstrował i wrócił z
przerażeniem na swoje miejsce.
Po krótkiej wymianie zdań doszli do wniosku, że coś musiało
być nie tak. W końcu meble same się nie poruszają, a rudowłosy zarzekał się, że
nawet go nie dotknął, tylko stał obok. Z jednej strony wydawało się to
śmieszne, ale z drugiej strony, gdy byli sami w pokoju, wydawało się to z lekka
przerażające i niepokojące.
Koniec końców stwierdzili, że winowajcą musi być Jimin,
który był najdziwniejszy z całego grona. W końcu nie można było ufać tym jego
czarom i klątwom. Kto wie, co on zrobił z tym stołem. Chociaż nie o sam stolik
tutaj chodziło. Ważniejsza była świeczka, która wcześniej na nim stała, a ów
chłopak cały czas się nią bawił i widocznie coś na niej rysował. Taehyung wziął
do ręki świeczkę, ale nie dostrzegłszy na niej nic dziwnego, skierował się do
pokoju Jimina. Niemal siłą go wyciągnął i przyprowadził na miejsce tajemniczego
wypadku. Ze szczegółami opowiedział wszystko i czekał na reakcję przybysza.
- Nie zrobiłem nic szczególnego. Narysowałem tylko sześć
linii na świeczce. – Stwierdził z uśmiechem na twarzy obracając świeczkę w
ręce.
- Jakich sześć linii? O czym ty mówisz? – Jimin widocznie nie
był skory do udzielenia tej informacji. Odstawił przedmiot na swoje miejsce i
miał zamiar wyjść z pokoju.
- Gdzie idziesz? Zabieraj ze sobą tą świeczkę. – Taehyung wyciągnął
ją w jego stronę, ale widząc brak reakcji, dodał nieco ostrzej. – Zabieraj to,
albo wywalę ją przez okno.
- Dobra, dobra. – Park zabrał świeczkę i wrócił do swojego
pokoju.
Sehun obserwował całą sytuację z daleka i jedyne co mu
pozostało, to śmianie się z własnej głupoty i naiwności. W tamtej chwili sam
nie wiedział, jak powinien się zachować. Przez głupią świeczkę i stolik najedli
się strachu i wyszli na tchórzy. Ale cóż, stwierdzili, że lepiej być tchórzem,
niż spać w jednym miejscu z nawiedzonym stołem.
W pewnym momencie drzwi do pokoju otworzyły się i pojawił
się w nich Kai.
- Hej, nie żeby coś, ale wy tak na serio z tymi urokami? – Spojrzał
na nich nieco zdegustowany. Jedyne, co im pozostało, to wbicie swojego wzroku w
podłogę.
- No przecież każdy by się przestraszył. – Sehun postanowił
przerwać krępującą ciszę.
- Byłem przed chwilą u chłopaków i mówili, że Jimin przez
przypadek przekręcił stolik, gdy wychodził zza szafy. Jak przechodził obok, to
go trącił i niestabilnie postawił. Przez to potem się przesunął.
~ Suigintou
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz