Teraz trochę na temat fabuły... Więc historia opowiada o życiu w internacie naszych licealnych bohaterów. Dlaczego jest puszysty? Ano dlatego, bo wszyscy są tam uroczy i słodcy (bynajmniej będę się starać, żeby tacy byli). Nie mam pojęcia, ile będzie rozdziałów. To zależy od mojej weny.
Pierwszy rozdział jest trochę krótki, więc w sumie można go potraktować jako prolog.
***
Seulskie liceum artystyczne było miejscem, do którego każdy, kto wiązał
swoją przyszłość ze światłami reflektorów chciałby trafić. Ukończenie tej
prestiżowej szkoły dawało gwarancję dostania się do show biznesu, jednak
najtrudniejszą rzeczą już na samym początku było przejście egzaminów wstępnych.
Trzeba było zaprezentować swoje umiejętności i pokazać się z jak najlepszej
strony przed surowym jury, a potem czekać kilka tygodni na decyzję czy się
dostałeś, czy oblałeś. Konkurencja była olbrzymia, więc tylko nieliczni byli w
stanie rozpocząć naukę w tym liceum. Inni mogli jedynie pomarzyć o sławie i
bogactwie.
***
Sehun wraz z rodzicami
siedział w salonie ich dużego domu. Wyglądało na to, że przed nimi była dość
poważna rozmowa, ponieważ nieczęsto spotykali się w trójkę, aby porozmawiać.
Odkąd tylko usiedli, panowała niezręczna cisza. Dopiero po dłuższej chwili pani
Oh nie zauważając żadnej inicjatywy ze strony swojego męża zwróciła się w
stronę syna.
- Sehun, musimy
powiedzieć ci coś ważnego. – Zaczęła mówić spokojnym głosem, jednak wyglądało
na to, że nastolatek nie był zainteresowany tą rozmową. Siedział wygodnie w
fotelu i tylko myślał, kiedy będzie mógł wrócić do swojego pokoju i w końcu
odpocząć.
- Widzę, że ci się
nudzi, więc powiem to prosto i dosadnie. Po wakacjach przenosisz się do nowej
szkoły. – Ojciec zwrócił się bezpośrednio do syna. – Naprawdę mamy już dość
ciągłych skarg i twojego zachowania.
Prawdą było to, że
Sehun nigdy nie przejmował się szkołą ani nauką. W sumie nie musiał nawet tego
robić, bo jako syn bogatego biznesmena, który sponsorował szkołę, za każdym
razem miał taryfy ulgowe. Ponadto zawsze ‘’dziwnym trafem’’ dostawał dobre
oceny, nawet jeśli nie zajrzał do podręcznika ani zeszytu. Od małego miał
świadomość, że jest lepszy od wszystkich innych osób stąpających po tym
świecie. Nie musiał się martwić ani teraźniejszością, ani przyszłością. Miał ją
zapewnioną, ponieważ ojciec po swojej śmierci na pewno przepisze na niego swoją
firmę. W końcu to przywilej bycia jedynakiem.
- Mamy nadzieję, że
może dzięki temu chociaż trochę zmieni się twoja postawa. – Matka sama nie do
końca wierzyła w swoje słowa, ale miała nadzieję, że ta decyzja będzie dobra.
Chciała, żeby jej jedyny i ukochany, ale zarazem brutalny i cyniczny syn
odrobinę się zmienił. Z jednej strony kochała go całym sercem, ale wiedziała,
że jego osobowość i zachowanie są nieodpowiednie. – Sehun, poroszę cię, powiedz
coś.
- W porządku. I tak
nie robi mi to różnicy. – Wiedział, że nowa szkoła na pewno niczym nie różni
się od poprzedniej, więc nawet nie było powodu, żeby się tym przejmować.
- Jeśli tak mówisz… -
Kobieta westchnęła cicho i kontynuowała. – To liceum artystyczne. Musisz
jedynie przejść egzaminy wstępne, ale sądzę, że z twoim talentem do tańca nie
będzie to żadnym problemem.
Sehun już nie
odpowiedział, tylko pokiwał głową na znak zrozumienia. Jeśli to szkoła
artystyczna, to przynajmniej nie będzie musiał męczyć się z fizyką czy chemią.
Nawet mu to odpowiadało, bo mimo, że był zdolnym dzieckiem, to nie chciał
całymi dniami męczyć się z równaniami i zadaniami.
Po skończonej
rozmowie w końcu mógł iść do swojego pokoju. Nie miał zamiaru robić niczego
ambitnego, po prostu najzwyczajniej w świecie położył się spać.
***
Prawdę mówiąc, gdy
nic się nie robi, to czas mija bardzo szybko. Tak samo było z wakacjami. Nim
Sehun się spostrzegł, już stał przed drzwiami internatu. Szkoła oddalona była
od jego domu dobrych paręset kilometrów, a nie mając ochoty na codzienne
dojazdy, postanowił zamieszkać w tymże internacie. Jedyną pocieszającą rzeczą
było to, że pokoje urządzone były w bardzo dobrym stylu. Zazwyczaj były one
dwuosobowe, ale na specjalne życzenie, Oh dostał pokój jednoosobowy. Wszystkie
sypialnie na drugim piętrze przeznaczone były dla uczniów uczęszczających do
pierwszych klas. Wychowawcy mieli nadzieję, że to bardziej ich zintegruje.
Tak jak się
spodziewał, szkoła nie była jakoś szczególnie dla niego interesująca. Klasy
były podzielone według profilów, które przy przesłuchaniach kandydat sobie
wybierał. Czarnowłosy należał do klasy tanecznej, ale były też takie kierunki
jak kompozytorstwo i klasy dla wokalistów. Każdy mógł znaleźć tu coś dla siebie
i dopasować się do odpowiedniej grupy.
Jak zwykle napotykał
dziewczyny, a nawet i chłopaków, którzy po cichu do niego wzdychali. W sumie im
się nie dziwił. Czasami miał te swoje narcystyczne zapędy i przyznawał wtedy,
że jest naprawdę przystojny. Na nieszczęście dla tych niewiast i niewinnych
duszyczek, nie miał zamiaru się nimi interesować. Swoje życie dedykował łamaniu
ich serc. Bawiły go wyrazy twarzy osób, które wyznawały mu miłość, a on mówił
im, że nie mają na co liczyć. Nieraz doprowadził do płaczu jakąś cnotkę, która
miała nadzieję na szkolny romansik. No
cóż, źle trafiały. Jeśli chciały przeżyć wielkie love story, to powinny
poszukać sobie jakiegoś lalusia, jak na przykład przewodniczącego, którego
zdążył poznać już pierwszego dnia szkoły. Przedstawił się jako Myungsoo, ale
każdy w skrócie zwracał się do niego L.
***
Oh spędził już w
tamtej szkole kilka miesięcy. Powoli zaczął przyzwyczajać się do białego
mundurka i panujących tam zasad. Na początku starał się nie zadawać z innymi,
bo wiedział, że nie ma to sensu. Przecież każdy przyjaciel może być
potencjalnym wrogiem, a tych nie chciał mieć. Oczywiście znalazło się kilka wyjątkowych
osób, które potrafiły przełamać jego barierę stworzoną z niechęci do innych
ludzi.
~ Suigintou
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz