piątek, 4 marca 2016

Damy i wieśniaczki ver Monsta X

Damy i wieśniaczki ver Monsta X

Pairing: Hyungwonho (Hyungwon x Wonho)


Zacznijmy od tego, kto będzie jednym z głównych bohaterów tego opowiadania. Zapewne każdego to ciekawi, a więc z chęcią was uświadomię. Będzie to Chae Hyungwon, czyli chłopak z bogatego domu, który zawsze miał wszystko, czego zapragnął. Jako jedynak zawsze był rozpieszczany przez swoich rodziców i nigdy nie zaznał smutków czy trosk. Już od narodzin traktowany był jak książę. Po jednym spojrzeniu na niego można było poznać, że to osoba z wyższych sfer i nie zadaje się z byle jaką czarną masą.
Wszystko było cudownie aż do dnia, kiedy nagle dowiedział się, że ma odwiedzić swojego dalekiego kuzyna. Ta sytuacja… nie za bardzo mu się spodobała. Po pierwsze nawet nie znał za bardzo chłopaka. Wiedział jedynie, że ma na imię Wonho i widział go może ze dwa czy trzy raz, gdy był młodszy i pojechał do niego w odwiedziny wraz ze swoimi rodzicami. Drugim powodem było to, że jego kuzyn mieszkał na wsi oddalonej od jego domu o ponad sto kilometrów. Jakoś nie bardzo miał ochotę tłuc się taki kawał samochodem i stać w kilometrowych korkach. Jednak co mógł poradzić? Jako poukładany i zawsze spokojny syn nie mógł odmówić rodzicom. Nie chciał ich zawieść, a relacje rodzinne trzeba było utrzymywać.
Tak więc następnego dnia wyruszył w podróż. Spakowanie bagaży i wybranie się zajęło mu mniej niż godzinę. Po pożegnaniu się z rodzicami wsiadł do swojego samochodu i wyruszył chwilę po ustawieniu nawigacji. Tak jak sądził, droga ciągnęła mu się niemiłosiernie. Już po piętnastu minutach miał dość tłoku na ulicach i stania na światłach. Zrobił sobie tylko jedną, krótką przerwę w połowie drogi i wieczorem był już na miejscu.
Lecz to, co tam zobaczył przerosło jego najśmielsze oczekiwania. Nie dowierzał, jak ktoś mógłby mieszkać w takim miejscu i co chwilę zastanawiał się, czy to odpowiedni dom. Życie na kompletnym odludziu, w jakimś zniszczonym domu, w około którego nie ma nic oprócz łąk w ogóle nie było w jego stylu. Nie był pewien, czy przetrwa mieszkając tam tydzień tak jak planował. Po chwili ujrzał czyjąś sylwetkę wyłaniającą się zza płotu. Był to chłopak w za luźnych ubraniach, niegustownej koszuli, żółtych kaloszach i kapeluszu na głowie. I.. machał do niego. Dopiero po chwili dotarło do Hyungwona, że tym wieśniakiem musiał być jego kuzyn. Nie liczył na jakiegoś przystojnego prezesa, ale oczekiwania miał większe niż to. Już miał ochotę zrobić krok w tył i czym prędzej wracać do swojego domu, ale chłopak momentalnie znalazł się przy nim.
- Hej, ty jesteś Hyungwon? Tak dawno się nie widzieliśmy.
Chłopak nie był w stanie nic z siebie wydusić, więc jedynie pokiwał głową. Przyjrzał się Wonho i musiał stwierdzić, że gdyby zmienił swoje ubrania i trochę się ogarnął, to nie byłby taki najgorszy. Twarz ratowała ten całokształt i była dla chłopaka jakaś nadzieja.
Wonho od razu zaprosił gościa do swojego domu. Powiedzmy sobie szczerze: luksusów to on tam nie miał. Jedynie jakaś kuchnia, łazienka i dwa pokoje. Pomimo tego, że wnętrze nie było jakoś specjalnie wyposażone, to panował tam porządek i ład. Wszystko było na swoim miejscu i można było bez problemu odnaleźć każdą rzecz. Hyungwon dostał nawet swoje łóżko. Wooow, niesamowite. Nawet nie sądził, że będzie miał aż taki komfort, bo z patrząc z zewnątrz na tą posiadłość, można było się wszystkiego spodziewać. Tak czy inaczej, Chae chciał, żeby ten tydzień minął jak najszybciej, bo był tam niespełna pół godziny, a już miał dosyć i pragnął znów znaleźć się w tętniącej życiem stolicy.

                                                    ***

Minęły dwa dni, a Hyungwon zdążył się w miarę przyzwyczaić do warunków i panujących zasad. Siedział właśnie na jednym z krzeseł postawionych na dworze tuż za domem i obserwował Wonho, który zbierał powiązane snopki siana. Było niesamowicie gorąco, ale Chae już sam nie wiedział, czy to dlatego, że było lato i słońce niesamowicie świeciło czy dlatego, że jego kuzyn wykonywał właśnie swoją pracę bez górnej części garderoby. Zdjął swoją koszulkę już kilka minut temu, a Hyungwon nadal nie mógł oderwać od niego wzroku. Jego umięśnione ciało, które napinało się z każdym ruchem wywoływało u niego skrajne emocje. Co chwilę zastanawiał się, jak jego kuzyn pomimo swojej wieśniackiej natury może być taki seksowny?
Gdy na dworze zaczynało się ściemniać, a Chae siedząc w kuchni zauważył, że Wonho powinien wrócić do domu, ale nadal nigdzie go nie było, wyszedł z domu z zamiarem znalezienia go. Udało mu się to już po krótkiej chwili. Zobaczył sylwetkę Wonho, który przekładał coś w swojej stodole, więc od razu podszedł do niego.
- Kończysz już na dzisiaj? – Powiedział niby od niechcenia przyglądając się temu, co robił.
- Tak, za chwilę możemy wracać. – Woho nie dodał nic więcej, a jedynie zaczął wpatrywać się w Hyungwona z szerokim uśmiechem na ustach.
- Co ty robisz? – Chłopak był nieco skrępowany, więc od razu odwrócił swoją głowę w drugą stronę, aby tylko uniknąć jego spojrzenia.
- To samo co ty dzisiaj. Obserwuję, patrzę, podziwiam. – Z każdym kolejnym słowem uśmiech na jego twarzy stawał się coraz większy. Hyungwon chciał coś odpowiedzieć, ale nie mógł dobrać odpowiednich słów. Uznał, że najlepszą opcją będzie szybkie wycofanie się, czyli kolokwialnie mówiąc ucieczka. Teoretycznie jego plan był dobry, jednak nim zdążył zrobić jakikolwiek krok, został przyciągnięty przez Wonho i objęty w pasie. W tamtym momencie był zupełnie zdezorientowany i nie wiedział, co ma ze sobą zrobić, ani jakie plany ma wobec niego kuzyn. Robił sobie żarty? Nie wiedział tego, ponieważ nigdy wcześniej nie znalazł się w takiej sytuacji. Jego wszelkie wątpliwości rozwiał chłopak, który brutalnie połączył ich wargi i już po chwili zaczął badać wnętrze ust Chae swoim językiem. Z początku Hyungwon starał się opierać, ale z każdą kolejną chwilą zaczął znajdować w tym przyjemność i pragnąć coraz więcej. Na szczęście Wonho nie pozostał ślepy na jego nieme prośby i ciche jęki, ponieważ już po chwili znaleźli się na stercie siana, a kolejne części garderoby znikały z nich w okamgnieniu. Starszy zdecydowanie przejął inicjatywę i starał się robić wszystko, aby były to dla nich obu niezapomniane chwile.

                                                          ***

Przez ten tydzień bardzo zbliżyli się do siebie i odrzucili na bok swoje klasy społeczne. Hyungwon nawet zdążył się przyzwyczaić i musiał przyznać, że nie liczy się bogactwo, tylko to, jak człowiek jest dobry w łóżku XD i jaką ma osobowość. Możemy znaleźć drugą połówkę w kimś, po kim w ogóle byśmy się tego nie spodziewali.
W końcu nadszedł dzień odjazdu i pożegnania, ale Hyungwon wiedział, że będą to dla niego niezapomniane przeżycia.
- Na pewno jeszcze kiedyś cię odwiedzę. – Chae rzucił jeszcze wsiadając do swojego samochodu i ostatni raz uśmiechnął się do swojego kuzyna.
- Będę czekać…



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz