wtorek, 1 września 2015

No one can know

Zapraszam do przeczytania mojego pierwszego one shota. Będę wdzięczna za każdy komentarz. 

No one can know
Pairing: BaekYeol

Pewnego razu, gdy schodził z drugiego piętra posiadłości, usłyszał rozmowę swojego męża z inną osobą. Była to niecodzienna sytuacja, która go zaciekawiła. Podszedł odrobinę bliżej, jednak starał się pozostać niezauważony. Oparł się plecami o ścianę i bardziej wsłuchał się w ich konwersację.
-Chanyeol, kiedy w końcu go zostawisz? Przecież obiecałeś mi, że od niego odejdziesz, gdy tylko zdobędziesz jego majątek. – Baekhyun rozpoznał głos mężczyzny. Był to Sehun, przyjaciel jego męża. Wiedział, że mają bliskie relacje, jednak gdy usłyszał jego słowa, to poczuł, jakby jego serce rozrywało się na tysiące kawałków. Najgorszym z tego wszystkiego było to, że Chanyeol nie odepchnął go, nie powiedział nic, co zaprzeczyłoby jego słowom. Po prostu zamknął go w mocnym uścisku.
Baekhyun poczuł się dogłębnie zdradzony. Szybkim krokiem wrócił schodami na górę nie mogąc powstrzymać łez. Od zawsze myślał, że byli szczęśliwym małżeństwem, był przekonany, że ich relacje dobrze się układały. Więc dlaczego? Dlaczego Sehun mówił coś takiego? Czyżby to wszystko było tylko kłamstwem? Chanyeol był z nim tylko po to, aby zdobyć jego majątek?
Chłopak miał zamglony wzrok od łez i prawie nie widział, gdzie stąpa. Poczuł się niepotrzebny, jak zwykły śmieć, którego ktoś potrzebuje jedynie z powodu majątku. Osoba, którą kochał od tak dawna cały czas ją okłamywała. Jego Chanyeol stał teraz w salonie obściskując się z innym mężczyzną. Przecież po śmierci rodziców Baekhyuna obiecali sobie, że już zawsze będą ze sobą. Na dobre i na złe. Yeol cały czas powtarzał, że małżeństwo jest dla niego najważniejsze. Bae często słyszał z jego ust wyznania miłosne, które kiedyś go cieszyły. Właśnie.. kiedyś. Teraz, gdy został tak okrutnie zdradzony, nie wiedział, co powinien ze sobą zrobić. Chanyeol był dla niego całym światem, a teraz nie pozostało już nic. Nie miał żadnej rodziny, ani przyjaciół. Otworzył jedne z drzwi i wszedł jeszcze kilka schodków w górę. Podchodząc do okna na piętrze zauważył swojego męża z Sehunem, którzy stali przed posiadłością. Ich usta w były niebezpiecznie blisko siebie. Baekhyun po raz kolejny poczuł, jakby ktoś wbił mu nóż w serce. Wszystko się rozpadło, a jego świat stracił wszelkie barwy. Otworzył okno z zamiarem zrobienia czegoś, o czym wcześniej nawet by nie pomyślał. Przysiadł na ramie okiennej spuszczając swoje nogi w zewnętrzną stronę. Nie czuł pod nimi nic, jedynie powietrze. Do ziemi było dobre kilkanaście metrów. W tym momencie zaczął zastanawiać się, czy jego śmierć będzie bezbolesna i czy ktokolwiek za nim zatęskni. Mentalnie przygotowując się do przejścia do nieba lub piekła, usłyszał głos Chanyeola.
- Baekhyun! – jego donośny głos rozbrzmiał w uszach zdesperowanego chłopaka, jednakże nie odpowiedział ani słowem. – Baekhyun, odejdź od okna! Chcesz się zabić? – w jego głosie usłyszeć było można przerażenie i rozpacz.
Zauważył jedynie, że Yeol odepchnął od siebie chłopaka i miał zamiar powstrzymać go przed tym, co chciał zrobić. Jednak Baekhyun posłał jedynie słaby uśmiech swojej dawnej miłości i bez zawahania wyskoczył z okna. Jedyną rzeczą, którą zapamiętał, były krzyki. Nie wiedział dokładnie co było później. Widział jedynie ciemność. Ciemność, która okrywała go swoim płaszczem. Nie przejmował się tym. W jego głowie kłębiły się jedynie myśli, czy Chanyeol będzie bez niego szczęśliwszy i czy Sehun będzie dla niego lepszym mężem niż on. Przecież mimo wszystko nadal go kochał i chciał dla niego jak najlepiej.
W końcu miłość nie jest czymś, czego można pozbyć się w ułamku sekundy. Tragiczne odejście drugiej osoby pozostawia za sobą wiele blizn, które nie chcą się łatwo zagoić. Czasami potrzeba do tego miesięcy, a nawet lat. Bywa też tak, że nie ważne, jak bardzo byśmy próbowali, to pewnych obrazów i wspomnień nie jesteśmy w stanie wymazać ze swojej pamięci. Park Chanyeol doskonale się o tym przekonał. W końcu to przez niego osoba, którą kochał najbardziej na świcie odeszła. Z powodu swojej głupoty już nigdy nie będzie w stanie przytulić swojego ukochanego, ani powiedzieć mu, że go kocha. Od tamtej chwili cały czas zastanawiał się, czy było warto.
Osoba, którą kochałem odeszła. Teraz pozostał jedynie smutek i morze łez.


                                                                          ~ Suigintou

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz